Jedynie co czwarty polski kierowca posiada pakiet ubezpieczeń komunikacyjnych OC i AC. Reszta zmotoryzowanych posiłkuje się tylko obowiązkową polisą od odpowiedzialności cywilnej. To przeważnie posiadacze starszych i mniej wartościowych aut, jednak coraz częściej łakomym wzrokiem spoglądają na nich towarzystwa. Kilka tygodni temu "ograniczone AC" - polisę, która chroni jedynie przed wybranym ryzykiem, np. kradzieżą lub całkowitym zniszczeniem - zaproponowało PZU. Teraz na ten rynek wkracza Warta, która przebudowała całą swoją ofertę AC i chce zwiększyć sprzedaż tej grupy produktów. Zdaniem ekspertów, ich śladem niebawem podążą inni.
- Na rynku komunikacyjnym mamy coraz ostrzejszą konkurencję - uważa Marcin Broda z firmy Ogma monitorującej rynek. - Do tej pory ubezpieczyciele raczej byli nastawieni na pewne, wybrane przez siebie grupy klientów, do których kierowali swoją ofertę. Teraz zaczynają poszukiwać nowych możliwości rozwoju. Stąd wynika zainteresowanie kierowcami, którym do tej pory wystarczyła polisa obowiązkowa - dodaje.
Siła przyzwyczajenia
Według Katarzyny Lewandowskiej, dyrektora ds. produktów komunikacyjnych PZU, Minicasco tej firmy bardzo dobrze się sprzedaje, jednak eksperci przestrzegają przed optymizmem co do potencjału tego rynku. - Myślę, że kierowców, którzy mają tylko OC, będzie bardzo trudno przekonać do kupienia także AC - uważa Błażej Szczerba z firmy brokerskiej MAK Ubezpieczenia Komunikacyjne. - Bardzo trudno jest zmienić przyzwyczajenia, poza tym często kierowcom tańszych aut nie opłaca się wydawać pieniędzy na AC. Innym z kolei trudno w ogóle pokryć koszty samego OC - dodaje. Według niego, w Polsce wciąż jest niska świadomość ubezpieczeniowa i bardzo trudno będzie wytłumaczyć ludziom, dlaczego minipolisa AC chroni tylko od wybranych rodzajów ryzyka.
Rynek dla bogatych