- Od czterech miesięcy nie pobieramy od klientów opłat za notowania w czasie rzeczywistym. Jest to z naszej strony forma rekompensaty za trudności związane z fuzją - mówi Bożena Kłopotowska, zastępca dyrektora Domu Maklerskiego Pekao. Przyznaje, że po połączeniu do banku dotarło kilka reklamacji. - Żadna z nich nie dotyczyła jednak tego, że komuś zaginęły pieniądze albo papiery wartościowe. Takie sytuacje po prostu nie miały miejsca - podkreśla. Zwraca również uwagę na skalę całej operacji. - Chodziło o prawie 200 tys. rachunków - dodaje.
Więcej skarg spłynęło do Komisji Nadzoru Finansowego. - Mamy 20 skarg na DM Pekao związanych z fuzją. Będziemy tę sytuację wyjaśniać - zapowiada Katarzyna Biela z biura prasowego KNF. Kilkadziesiąt osób, które uważają, że z powodu problemów po fuzji poniosły straty, zwróciło się do Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. SII, w ich imieniu, od czterech miesięcy stara się rozmawiać z bankiem na temat dodatkowych rekompensat. - Proponowaliśmy rozwiązania kompromisowe, na przykład zniesienie opłat za wycofanie pieniędzy i przeniesienie do innego biura lub zaoferowanie klientom wyższego standardu konta maklerskiego po tej samej cenie - mówi Konrad Smok z SII. Dotychczas odbyły się dwa spotkania, ale strony nie doszły do porozumienia. Dyrektor Kłopotowska nie widzi powodu, dla którego opłata za przeniesienie akcji do innego biura maklerskiego, wynosząca 0,5 proc. wartości aktywów, miałaby zostać zniesiona. - Prowizja jest rozwiązaniem standardowym, stosowanym przez wszystkie biura maklerskie - podkreśla.
Przedstawiciele SII zapowiadają, że jeśli próby porozumienia się z Bankiem Pekao nie przyniosą rezultatu, zwrócą się do sądu polubownego przy KNF. Wymaga to jednak zgody drugiej strony, która podkreśla, że decyzję podejmie dopiero po otrzymaniu konkretnego wniosku.