W ciągu kilku dni Elstar Oils powinien podpisać umowę z największym w Polsce producentem paliw PKN Orlen. Dotyczy ona dostaw estrów metylowych, czyli biokomponentów do mieszania z olejem napędowym, do końca tego roku.
Szacuje się, że zapotrzebowanie koncernu na bioestry sięga powyżej 250 tys. ton, z czego około 30 proc. jest w stanie zapewnić spółka zależna Rafineria Trzebinia. Poza tym Orlen kupił w I kwartale już kilkanaście tysięcy ton od dwóch dostawców, firmy Wratislavia-Bio należącej do Aleksandra Gudzowatego oraz niemieckiej firmy Rapsveredelung Vorpommern.
Te same przedsiębiorstwa będą wraz z Elstarem i jeszcze czterema zagranicznymi kontrahentami zaopatrywać naftową spółkę również w pozostałej części roku. Do podziału między nie jest około 650 mln zł.
Prawne kruczki
Aleksander Rysiewicz, dyrektor finansowy Elstaru, nie chce na razie zdradzać danych dotyczących wartości kontraktu ani wielkości dostaw. - Ustalamy jeszcze szczegóły dotyczące logistyki i pewnych interpretacji prawnych - tłumaczy. Okazuje się, że problemem jest klasyfikacja estrów, które mogą być sprzedawane jako samoistne paliwo (tzw. B100) lub biokomponent. W pierwszym przypadku są praktycznie zwolnione z opłaty akcyzowej (wynosi ona 1 gr za litr). Jednak nie jest oczywiste, czy nabycie tak zaklasyfikowanych estrów oznacza wypełnianie Narodowego Celu Wskaźnikowego, czyli obowiązkowego zużycia określonej ilości biokomponentów w produkcji paliw. Innymi słowy nie jest pewne, czy B100 może być uznane za biokomponent.