Zaufanie niemieckich inwestorów i analityków niespodziewanie spadło w kwietniu. Przyczyn pogorszenia nastrojów w tych grupach jest kilka - obawy o dalszy wzrost inflacji, skutki umacniającego się euro i zapaści w amerykańskim budownictwie mieszkaniowym dla zysków spółek, zwłaszcza eksportowych.
Centrum Europejskich Analiz Gospodarczych ZEW poinformowało wczoraj, że indeks oczekiwań inwestorów i analityków spadł w kwietniu do minus 40,7 pkt z minus 32 w marcu. Ekonomiści spodziewali się wzrostu tego wskaźnika do minus 30. 15-letnie minimum na poziomie minus 41,6 pkt indeks ZEW odnotował w styczniu tego roku. Główny wskaźnik frankfurckiej giełdy DAX stracił w tym roku 19 proc., najwięcej spośród najważniejszych europejskich indeksów giełdowych.
O ile w pierwszym kwartale niemiecka gospodarka radziła sobie całkiem dobrze, o tyle perspektywy jej dalszego wzrostu stopniowo się pogarszają. Coraz bardziej dokuczliwe stają się ceny żywności i ropy naftowej. Ta ostatnia wczoraj znowu pobiła rekord, a w ciągu roku wzrosła o ponad 76 proc. Zmniejsza to siłę nabywczą konsumentów.
Konkurencyjność, a w rezultacie wyniki niemieckich przedsiębiorstw, pogarsza nieustanna aprecjacja euro i coraz wyraźniejsze zbliżanie się do recesji amerykańskiej gospodarki.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy w zeszłym tygodniu obniżył prognozę wzrostu PKB w Niemczech do 1,4 proc. w tym roku z 1,6 proc. Już jednej trzeciej niemieckich przedsiębiorstw średniej wielkości trudniej jest otrzymać kredyt niż przed rokiem. Niemiecki rząd nie widzi potrzeby obniżania prognozy i utrzymuje ją na poziomie 1,7 proc.