Poprzedni piątek zakończyliśmy atakiem na poziom oporu w postaci dolnego ograniczenia konsolidacji z początku kwietnia. Wtedy wybić się nie udało i całkiem realna była kolejna próba, która miała być przeprowadzona w tym tygodniu. To się jednak nie udało. Zamiast śmiałych akcji popytu mieliśmy osłabienie i spadek cen. W efekcie zamiast do testu oporu doszło do testu poziomu wsparcia, jakim był dołek z 14 kwietnia. Dwukrotnie podaż próbowała się ze wsparciem i dwukrotnie poległa. Nie to, że popyt szczególnie zaciekle bronił newralgicznego poziomu, ale sama podaż nie była chyba przekonana, że coś z tego wyjdzie. Inna sprawa, że niedźwiedzie miały pewnie świadomość, że przełamanie tego poziomu nie zakończy ich problemów. Nieco niżej były kolejne ważne poziomy, które także wymagały wysiłku i to znacznie większego. Sytuacja byków nie jest wcale lepsza. Trwająca od trzech miesięcy konsolidacja przybiera kształt trójkąta. Kolejne poziomy oporów i wsparć są coraz bliżej siebie. Powoli zacieśnia się obszar swobodnych wahań cen.

Fakt, że konsolidacja przyjmuje kształt trójkąta jest dla byków raczej kiepskim sygnałem. Według klasycznych zasad analizy technicznej trójkąt uchodzi raczej za formację kontynuacji, a więc należy przyjmować, że większe szanse ma wybicie z tej konsolidacji w kierunku południowym. Szanse szansami, ale kalkulacje możemy pozostawić pasjonatom. My skupmy się na momencie wybicia. Wyjście poza obszar wahań z ostatnich tygodni będzie dla nas chyba jasnym sygnałem. Na razie nieźle mają się byki, ale nic nie jest przesądzone. Popyt ma sprzymierzeńców w postaci indeksów amerykańskich. Tam na razie nieznaczną, ale jednak, przewagę ma strona popytowa. To jest sprzeczne z klasyczną AT, ale tylko częściowo. Zauważmy, że i tu mówi się jedynie o szansach, a więc nawet jeśli wg klasyków szanse są mniejsze, to nie znaczy, że scenariusz jest niemożliwy.

Tematem przewodnim przyszłego tygodnia będą stopy procentowe. Obniżka stóp w Stanach wydaje się przesądzona. Jeszcze dwa tygodnie temu mówiono, że może to być nawet 50 pkt bazowych. Teraz znaczna większość jest zgodna, że cięcie będzie wynosiło 25 pkt bazowych. Część sądzi, że będzie to już ostatni ruch obniżający cenę pieniądza w ramach tego cyklu. My znowu może mieć do czynienia z ostatnią decyzją zacieśniającą politykę pieniężną.