Według BIEC, w drugiej połowie roku można jednak spodziewać się zdecydowanego osłabienia presji inflacyjnej. Choć koszty wytwarzania pozostaną ciągle wysokie i mogą jeszcze wzrosnąć w efekcie wyższych cen energii, to należy spodziewać się zdecydowanie słabszego oddziaływania czynników popytowych kształtujących przyszłe ceny.
"Spośród dziesięciu składowych wskaźnika zaledwie trzy działają w kierunku wzrostu presji inflacyjnej. Są to głównie czynniki związane z kosztami wytwarzania. Pozostałe składowe są obojętne dla kształtowania się przyszłych cen lub też działają w kierunku zdecydowanego ograniczenia ich wzrostu" - głosi raport.
Biuro zauważa, że w ostatnich miesiącach znacznie spadło wykorzystanie mocy produkcyjnych w przedsiębiorstwach. Jak wiadomo, stopień wykorzystania mocy skorelowany jest mocno z polityką cenową firm. Obecnie wykorzystywane są one średnio w 73%. Na początku ubiegłego roku przekraczało ono 80%.
"O ile spadek odsetka wykorzystania mocy, jaki nastąpił w ubiegłym roku można było tłumaczyć zwiększonymi inwestycjami przedsiębiorstw w maszyny i urządzenia, o tyle obecny spadek należy raczej przypisywać stopniowemu ograniczaniu produkcji związanemu ze słabnącym popytem oraz pogarszającymi się warunkami eksportu" - podano w raporcie.
BIEC zwraca także uwagę na fakt, że menedżerowie przedsiębiorstw coraz ostrożniej wypowiadają się na temat możliwości podnoszenia cen na produkowane w ich firmach wyroby. Głównym powodem takich opinii jest słabnący popyt.