"Po jednorazowym spadku dynamiki w marcu, spowodowanym wysokim efektem bazy, dynamika wynagrodzeń powróciła do trendu. Utrzymywanie się wysokiego tempa wzrostu wynagrodzeń związane jest z bardzo dobrymi wynikami finansowymi przedsiębiorstw w zeszłym roku oraz z niską podażą pracy, skłaniającą do zwiększania wynagrodzeń celem zatrzymania i pozyskania nowej kadry pracowniczej" - powiedział główny ekonomista Invest Banku Jakub Borowski.
Analityk dodał, że do końca roku spodziewa się utrzymania dwucyfrowej dynamiki płac, co, wraz z niższym tempem wzrostu wydajności, będzie przyczyniać się do pogorszenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, a także może zwiększyć presję na wzrost cen, w szczególności w usługach.
Poniedziałkowe dane podobnie interpretują pozostali eksperci, podkreślając również coraz większe zagrożenie wystąpienia tzw. "efektu drugiej rundy".
"Wysoki wzrost realnego funduszu płac sugeruje utrzymanie silnego popytu konsumpcyjnego na początku II kw. br. Jednocześnie utrzymuje się silna presja na wzrost płac, co może skutkować narastaniem presji inflacyjnej i wystąpieniem efektów drugiej rundy. Rada będzie z uwagą śledziła środowe dane o produkcji przemysłowej, które pozwolą na szacunek relacji pomiędzy wzrostem wydajności a wzrostem wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw" - wyjaśnia ekonomista Banku BPH Adam Antoniak.
Natomiast eksperci Banku Millennium zwracają uwagę nie tylko na szybko rosnące płace, ale także na spadek dynamiki zatrudnienia.