Giełdy nowojorskie wtorkowe sesje rozpoczęły od półprocentowych spadków. W tym czasie europejski wskaźnik Dow Jones Stoxx 600 tracił 1,5 proc. Później było jeszcze gorzej. Inwestorów spłoszył wyższy, niż przewidywano wzrost cen producentów w USA w ubiegłym miesiącu. Wyniósł on 0,4 proc. (bez żywności i paliw) i okazał się dwukrotnie większy od prognozowanego i zanotowanego w marcu.

Zdaniem części inwestorów, rosnąca presja inflacyjna może skłonić bank centralny do utrzymania głównej stopy procentowej na obecnym poziomie 2 proc. aż do września. Drugim czynnikiem skłaniającym do sprzedaży akcji (zwłaszcza banków) była wypowiedź Meredith Whitney, znanej analityk z Oppenheimer & Co. Uważa ona, że do końca przyszłego roku dodatkowe odpisy wartości aktywów bankowych mogą sięgnąć ponad 170 miliardów dolarów. Akcje koncernu stalowego Nucor taniały z powodu planowanej emisji akcji o wartości 3 miliardów dolarów, zaś walory Home Depot, sieci supermarketów budowlanych, przeceniono na skutek 66-proc. spadku zysku. AIG zaszkodziła konieczność pozyskania nowego kapitału.

W Europie niektórym firmom dała się we znaki zwyżka ceny ropy naftowej. Szczególnie dotyczyło to przewoźników lotniczych. Akcje Air France - KLM i Ryanair poleciały w dół ponad 3 proc. Inwestorzy natychmiast zareagowali na gorszą rekomendację analityków UBS dla EADS, właściciela Airbusa. W taki sam sposób szwedzkiej Nordei zaszkodził Deutsche Bank. Kapitalizacja tej firmy obniżyła się 3,1 proc. Poprawa wyników finansowych nie uratowała przed przeceną akcji firmy Marks & Spencer Group.

MSCI Asia Pacific stracił 0,6 proc. i był to pierwszy spadek od siedmiu dni. Powodem był gorszy klimat wokół firm finansowych i spółek działających na rynkach nieruchomości. Australijski bank Macquarie został przeceniony o ponad 7 proc., gdyż jego szef powiedział, że trudne będzie powtórzenie rekordowych wyników z minionego roku finansowego.