Producent insuliny może zdecydować się na sprzedaż blisko 5 proc. akcji HTL-Strefy. Jeżeli doszłoby do transakcji po obecnej cenie rynkowej, Bioton mógłby wykazać zysk. - Myślę, że należałoby się zastanowić nad sprzedażą papierów HTL-Strefy. To aktywa pasywne. Gotówka mogłaby popracować gdzie indziej. Oczywiście decyzja będzie należała do zarządu spółki - mówi Dariusz Górka, członek rady nadzorczej Biotonu, który wkrótce zostanie oddelegowany do zarządu firmy, gdzie ma zajmować się finansami. - Zobaczymy, jak będzie zachowywał się kurs akcji HTL-Strefy. O decyzji nie chcę na razie mówić - odpowiada Adam Wilczęga, prezes Biotonu.
Po sprzedaży byłby zysk
Bioton kupił 638 tys. papierów HTL-Strefy w ofercie w listopadzie 2006 r. Płacił za nie 36 zł (wydał blisko 23 mln zł). Później producent nakłuwaczy podzielił akcje w stosunku 1 do 5. Teraz firma biotechnologiczna ma ponad 3,15 mln walorów spółki z Ozorkowa.
Na koniec I kwartału Bioton uaktualnił wartość pakietu HTL-Strefy, wyceniając jedną akcję na około 4,7 zł. Z tytułu tej inwestycji wykazał ponad 4 mln zł straty, co wpłynęło na obniżenie zysku netto (w I kwartale wyniósł ponad 5 mln zł). Wczoraj papiery HTL?Strefy kosztowały 6,4 zł. Ich sprzedaż po tej cenie pozwoliłaby Bitonowi wykazać ok. 5,3 mln zł zysku, a w kasie firmy pojawiłoby się 20 mln zł gotówki.
- Nie znamy zamiarów Biotonu - mówi Wojciech Wyszogrodzki, dyrektor generalny HTL-Strefy i jeden z głównych udziałowców spółki (kontroluje 7,8 proc. udziałów). Wskazuje, że ani on, ani prezes Andrzej Czernecki (ma 40,2 proc. walorów) nie zdecydują się na odkupienie papierów HTL-Strefy od Biotonu. - Sprzedawaliśmy akcje w ofercie, aby poprawić ich płynność, dlatego teraz nie będziemy kupować. W wolnym obrocie jest ponad 20 proc. walorów. Inwestorzy wciąż skarżą się na małą płynność - tłumaczy Wyszogrodzki.