Indonezja, jedyny kraj członkowski OPEC w Azji Południowo-Wschodniej, wkrótce wycofa się z organizacji, gdyż przestarzałe pola naftowe i spadająca produkcja zmuszają tę największą gospodarkę w tym regionie do zwiększania importu ropy naftowej. Minister energetyki Purnomo Yusgiantoro wczoraj podpisał odpowiednie rozporządzenie dotyczące opuszczenia Organizacji Państw Eksporterów Ropy Naftowej, ale Indonezja, członek OPEC od 1962 r., nosiła się z tym zamiarem już od trzech lat.
Indonezja importuje około jednej trzeciej surowej ropy na pokrycie swoich potrzeb energetycznych i transportowych, a jej wydobycie jest obecnie o 49 proc. mniejsze od maksimum osiągniętego w 1977 r. Do spadku produkcji przyczyniły się między innymi spory z Exxon Mobil Corp., co skutkowało opóźnieniami w zagospodarowaniu nowych złóż i zahamowaniem inwestycji. Subsydia, których celem jest utrzymanie stałych cen benzyny i oleju napędowego na rynku wewnętrznym, sięgną w tym roku 13 mld USD, gdyż niedostatek mocy przerobowych w rafineriach zmusza ten kraj do importu paliw.
- Indonezja nie pasuje już do OPEC, bo stała się importerem netto ropy naftowej. Dlatego jej odejście w żaden sposób nie będzie rzutowało na możliwości OPEC zwiększenia dostaw na światowy rynek, jeśli tylko organizacja ta zdecyduje się na to - powiedział Julian Lee, starszy analityk energetyczny z londyńskiego Centre for Global Energy Studies.
Po odejściu Indonezji OPEC będzie liczył 12 państw, bo w styczniu 2007 r. przystąpiła do tej organizacji Angola, a w grudniu wrócił do niej Ekwador po 15 latach nieobecności. Z OPEC pochodzi około 40 proc. ropy.