Firma audytorska weryfikująca raport roczny Próchnika za 2007 rok odmówiła wydania opinii do dokumentu. Powodem są wątpliwości dotyczące prawidłowego powołania członków rady nadzorczej, a następnie zarządu producenta odzieży wierzchniej. Sąd gospodarczy dotychczas nie rozstrzygnął ważności i skuteczności uchwał NWZA spółki z 7 listopada 2007 roku, dotyczących zmian w nadzorze. Nie wiadomo zatem, czy nadzorcy mieli uprawnienia do zmian w składzie zarządu.

- W interesie spółki jest jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy - mówi Jacek Pudło, prezes Próchnika. Nie wiadomo jednak, kiedy może to nastąpić. Ze względów proceduralnych odraczane były kolejne posiedzenia. Termin następnego nie jest jeszcze znany. Zdaniem specjalistów z HLB Frąckowiak i Wspólnicy, istnieje ryzyko, że w przypadku uznania za prawomocny inny skład zarządu sprawozdanie finansowe nie spełni wymogów ustawy o rachunkowości. Chodzi o to, że inni menedżerowie mogliby przy sporządzaniu dokumentu przyjąć inne założenia dotyczące szacunków, metod wyceny i ujawnianych informacji. - W takiej sytuacji istnieje ryzyko, że sprawozdanie finansowe przedstawiałoby inaczej sytuację finansową i majątkową spółki - twierdzi audytor. Tym samym, jego zdaniem, może to spowodować, że raport roczny nie będzie mógł być uznany za ważny i zostać zatwierdzony przez WZA (planowane na 27 czerwca).

Zarząd łódzkiej firmy nie zgadza się jednak ze stanowiskiem audytora. Jego zdaniem, celem opinii biegłego rewidenta nie jest audyt stanu prawnego spółki, tylko zbadanie sprawozdania finansowego.

Z opublikowanego w piątek raportu rocznego wynika, że Próchnik w 2007 roku poniósł blisko 5,7 mln zł straty netto. To około 2,3 mln zł więcej niż wynikało z wcześniejszego sprawozdania za cztery kwartały. Głównym powodem pogłębienia strat było przeszacowanie zapasów oraz aktualizacja wartości spółki zależnej na Ukrainie.

Próchnik zawiązał też rezerwę na odsetki od zobowiązań z tytułu przejęcia Pabii Fashion na początku 2006 roku za 3,1 mln zł. Później odstąpił od umowy, nie płacąc ustalonej kwoty. Sąd pierwszej instancji uznał umowę za ważną, ale Próchnik złożył apelację.