"Dane o wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw przekonują, że presja płacowa powoli słabnie, co stanowi konsekwencję lekko niższego, choć i tak silnego, wzrostu gospodarczego, a także coraz bardziej widocznego efektu wysokiej ubiegłorocznej bazy. W kolejnych miesiącach należy oczekiwać jedynie niewielkiego obniżenia dynamiki wzrostowej, gdyż efekt wysokich płac rozlewa się na kolejne sfery gospodarki" - powiedział ekonomista Banku BGŻ Mateusz Mokrogulski.
W jego opinii, pracownicy żądają podwyżek, gdyż nie chcą pozostawać w tyle za innymi grupami zawodowymi. Taki efekt cały czas jest silny w przemyśle, szczególnie w produkcji pojazdów samochodowych, a także energetyce, transporcie i ochronie zdrowia.
"W II półroczu br. roczna dynamika wynagrodzeń powinna się znaleźć w przedziale 9-10%" - podsumowuje Mokrogulski.
"Dane na temat płac okazały się nieco niższe od oczekiwań, ale jednak wciąż jest to dwucyfrowa dynamika wzrostu. Nie można też zapominać o pewnym wpływie mniejszej liczby dni roboczych w maju na poziom wynagrodzeń w przedsiębiorstwach wynagradzających swoich pracowników w systemie akordowym" - przypomina analityk Banku Pekao SA Marcin Mrowiec.
Podobnego zdania są pozostali ekonomiści, którzy najwięcej uwagi przywiązują do zagrożeń inflacyjnych, jakie niesie za sobą zbyt szybki wzrost płac.