Tę niejasną przyszłość potwierdzają pierwsze notowania kontraktów terminowych. Wrześniowe kontrakty na indeks WIG20 rozpoczęły notowania na poziomach zbliżonych do piątkowego zamknięcia.
Kluczowa dla losów poniedziałkowej sesji w Warszawie może być publikacja indeks klimatu gospodarczego monachijskiego instytutu Ifo. Dane ujrzą światło dzienne o godzinie 10-tej. Szacuje się, że pokaże on pogorszenie sytuacji w niemieckiej gospodarce, co przełoży się na spadek tego indeksu w czerwcu do 102,3 pkt z 103,5 pkt miesiąc wcześniej. Większy spadek zostanie odczytany jako sygnał ostrzegający o możliwym silnym spowolnieniu gospodarczym w Niemczech, co w sposób pośredni powinno popsuć nastroje na GPW.
Sytuacja techniczna na wykresach WIG i WIG20, od ponad miesiąca, zdecydowanie wskazuje na dominację strony podażowej. Tej sytuacji w sposób istotny nie zmieniają czwartkowe, długie, białe świece na wykresach dziennych obu indeksów. Jakkolwiek świece te nawiązują do podobnych kształtów z 22 stycznia br., to formułowanie na tej podstawie tezy o końcu przeceny i powrocie do wzrostów, jest obarczone dużym błędem. Obecnie rynek jest w inne fazie spadku. Wciąż brakuje panicznych zachowań, które mogłyby sugerować koniec wyprzedaży.
Mając to wszystko na uwadze, czwartkowe białe świece, mogą co najwyżej zapowiadać niewielkie, korekcyjne odbicie, którego celem będą najbliższe luki bessy na wykresach obu opisanych indeksów. A więc poziom 43782,32-45029,57 pkt. w przypadku WIG oraz 2765,56-2812,83 pkt. w przypadku WIG20. Układ sił na tych wykresach zmieni się dopiero z chwilą przełamania kolejnych luk bessy, jakie zostały wyrysowane w czerwcu, mianowicie z chwilą wybicia WIG powyżej poziomu 45819,40 pkt., a WIG20 ponad 2864,57 pkt.
Dopóki to nie nastąpi, zgodnie z tym co wskazują wygenerowane w ostatnich tygodniach liczne sygnały techniczne, preferowane jest spadkowy scenariusz. Dlatego też bazowym scenariuszem dla warszawskiej giełdy jest spadek WIG20 do 2500 pkt, a WIG do 40000 pkt w wakacje. To plan minimum, nie można bowiem wykluczać jeszcze większych spadków. Pocieszać może jedynie to, że im silniejsza będzie to fala wyprzedaży, tym większe są szanse na to, że będzie ona ostatnią w rozpoczętej przed rokiem bessie.