Korekta na razie nie zagroziła trendowi

W trakcie odreagowania spadków trwających od połowy lipca WIG nie zdołał nawet dotrzeć do kluczowych poziomów oporu. Tym samym trudno byłoby zakładać, że trend zniżkowy się skończył, a korekta różni się czymkolwiek od poprzednich chwilowych ruchów w górę

Aktualizacja: 26.02.2017 16:09 Publikacja: 09.08.2008 19:31

Ostatnie sesje jednoznacznie pokazują, że uzasadnione były obawy, że odbicie notowań trwające od połowy lipca sięga krytycznego momentu. Początkowa dynamiczna zwyżka WIG-u (jak już pisaliśmy, przez pierwsze 10 sesji od lipcowego dołka indeks zyskał 13 proc., co w minionych 5 latach zdarzyło się jedynie 3 razy) była oparta głównie na chwilowym wyczerpaniu się podaży i technicznym wyprzedaniu rynku. Pod tym względem korekta ta nie różni się w niczym od poprzednich ruchów wzrostowych w ramach trwającego wielomiesięcznego trendu spadkowego.

Ponieważ w tym roku analiza techniczna jest bezbłędna, jeśli chodzi o wskazywanie kierunku zmian WIG-u, to również i teraz w oparciu o nią warto zdiagnozować sytuację. W czasie trendu zniżkowego kluczowe dla oceny kondycji rynku są poziomy oporu, ponieważ po pierwsze stanowią one barierę i test siły popytu, a po drugie ich przebicie oznaczałoby zakończenie trendu. Niestety, rozpoczęte w połowie lipca odreagowanie nie tylko nie doprowadziło do przebicia poziomów oporu, ale co gorsza było na razie zbyt słabe, by WIG choćby zmierzył się z kluczowymi barierami.

Nie starczyło siły

Podstawowy poziom oporu na wykresie indeksu szerokiego rynku to szeroka strefa rozciągająca się pomiędzy dołkiem ze stycznia (44509 pkt na zamknięciu), położonymi nieznacznie wyżej dołkami z marca i maja, a szczytami z lutego, kwietnia i maja (najwyżej jest położony ten z lutego - 50194 pkt na zamknięciu).

Dlaczego jest to "podstawowa" bariera dla WIG-u? Ponieważ kryterium poprzedniego szczytu (a więc najprostsze możliwe kryterium analizy technicznej) było do tej pory nie do przecenienia ze względu na skuteczność. Od początku bessy WIG ani razu nie przebił poprzedniego szczytu, co było potwierdzeniem trendu spadkowego. Z tego względu przekroczenie strefy oporu (44509-50194 pkt) kazałoby z technicznego punktu widzenia obwieścić koniec bessy, a nawet początek trendu wzrostowego.

Problem polega na tym, że w trakcie korekty wzrostowej WIG nie zdołał nawet dotrzeć do dolnej granicy wspomnianego przedziału (zwyżka zatrzymała się na wysokości 42416 pkt). Co gorsza, kupującym nie starczyło sił już w momencie, gdy indeks ledwie sięgnął styczniowego dołka w ujęciu intraday (dołek ten to 42506 pkt, podczas gdy w najlepszym momencie w czasie korekty WIG dotarł do 42546 pkt). Ponieważ poziomy intraday uważane są za mniej istotne niż poziomy zamknięcia, to fakt ten z pewnością nie przemawia na korzyść posiadaczy akcji. Duże znaczenie w wyznaczeniu punktu zwrotnego w minionym tygodniu miała też linia trendu spadkowego, stanowiąca jednocześnie górne ramię szerokiego kanału zniżkowego. Na dodatek WIG zamknął lukę hossy z 30 lipca (40924-41437 pkt).

Oscylator dał sygnał

Na niekorzyść byków przemawiają również sygnały oscylatora stochastycznego - wskaźnika, który w minionych miesiącach bardzo dobrze spełniał rolę "papierka lakmusowego" krótkoterminowych nastrojów na giełdzie. W czwartek oscylator wyszedł w dół ze strefy wykupienia (po tym, gdy kilka dni wcześniej sięgnął wartości bliskiej górnej granicy przedziału swoich wahań - 100 pkt). Od jesieni ub.r. normą jest, że po takim sygnale oscylator spada dalej, aż sięgnie strefy wyprzedania, a wraz z nim zniżkuje WIG.

Jednym słowem, stopniowa zniżka w kierunku lipcowego dołka (37508 pkt) wydaje się jak najbardziej realnym scenariuszem, biorąc pod uwagę racjonalne przesłanki wynikające z analizy technicznej. Późniejszy rozwój wydarzeń nie jest już jednak oczywisty. Z pewnością nie należy zakładać, że dołek zostanie przebity. Równie możliwa jest powtórka scenariusza z okresu od stycznia do maja, gdy WIG pozostawał w konsolidacji, a poprzednie minimum stanowiło poziom wsparcia dla wahań indeksu.Wszystko zależy od dołka

Taka ewentualność miałaby spore zalety dla inwestorów posługujących się analizą techniczną. Poziomy wsparcia i oporu byłyby ściśle określone, co pozwalałoby na odpowiednie reakcje w razie ich przebicia. Oddalenie się WIG-u w dół od lokalnego szczytu z końca lipca pozwoli traktować ten poziom (42416 pkt) jako nowy opór (innymi słowy opór przesuwa się w dół). Dopóki lipcowy dołek nie zostanie przebity, będzie można mówić, że nie wszystko stracone. W ramce poniżej zastanawiam się nad hipotezą, według której test lub naruszenie dołka mogłoby oznaczać nawet koniec bessy. To jednak tylko hipoteza. Fakty są takie, że średnioterminowy trend spadkowy nie jest zagrożony.

Kontrariańska hipoteza

W poprzednich miesiącach pisaliśmy już o tym, że odchylenie WIG-u od dwuletniej średniej kroczącej (z 502 sesji) jest wskazówką co do tego, w którym momencie może zakończyć się bessa. W połowie lipca odchylenie sięgnęło minus 27 proc., po czym doszło do odreagowania. Przy bardzo podobnych poziomach (minus 31 i 30 proc.) ukształtowały się przedostatnie dołki w trakcie bessy w 1998 r. i w 2001 r. Ostateczne dołki wyznaczone zostały natomiast po kolejnych 6 tygodniach wraz z ponownym pogłębieniem odchylenia (do minus 33 i 32 proc.). Wynikałaby stąd hipoteza, że koniec bessy - mimo jeszcze jednej fazy słabości - jest kwestią tygodni, a nie miesięcy.

Zmieniają się tendencje na rynkach

Ostatnie tygodnie przynoszą zauważalny zwrot na rynkach surowcowych, walutowych i pieniężnych. Od połowy lipca konsekwentnie tanieje ropa naftowa. Ostatnie dni przyniosły gwałtowne umocnienie dolara wobec euro i złotego, od miesiąca maleje stawka Wibor. Przynajmniej teoretycznie sytuacja fundamentalna zaczyna więc sprzyjać powrotowi lepszej koniunktury na rynek akcji - maleją obawy inflacyjne i koszty pieniądza, zmniejsza się negatywna presja ze strony mocnego złotego. Jest jednak jedno "ale" - jeśli zmiana tendencji na rynkach jest wyrazem obaw przed globalnym spowolnieniem gospodarczym, to trudno wiązać z tym nadzieje dla akcji.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy