Sport, polityka i gospodarka

W ostatnich dziesięcioleciach igrzyska były często ukoronowaniem dekad sukcesów gospodarczych krajów - organizatorów

Aktualizacja: 26.02.2017 15:23 Publikacja: 14.08.2008 07:37

Choć w Gruzji doszło do regularnej wojny, na giełdach wszyscy podliczają straty, instytucje finansowe wciąż szacują koszty złych inwestycji, USA i główne kraje Europy Zachodniej albo zmierzają w stronę recesji, albo już w niej tkwią, żywność i surowce na globalnych rynkach są wciąż drogie, kursy walut niestabilne, a perspektywy poprawy sytuacji niewielkie - na kilka tygodni świat o tym zapomina, zwracając oczy na Pekin. Olimpiada!

Olimpiada to, oczywiście, święto sportu. Święto, które kiedyś (w starożytności) wiązało się z olimpijskim pokojem - czasem, gdy państwa greckie nie toczyły wojen. To dziś już tylko wspomnienie, zwłaszcza od czasu, gdy w 1916 r. ze względu na I wojnę światową trzeba było odwołać zaplanowaną olimpiadę w Berlinie, a w czasie II wojny światowej igrzyska w Tokio i Londynie. O tym, że olimpiady nie mają wiele wspólnego z polityką, trzeba też było szybko zapomnieć - zwłaszcza od czasu wykorzystanej dla nazistowskiej propagandy olimpiady berlińskiej, a następnie serii bojkotów igrzysk w latach 1976-1984. Trudno, nikt nie ma wątpliwości, że i tym razem chińscy organizatorzy nie robią tego wszystkiego, co robią, tylko z miłości do ducha olimpijskiego.

Ale olimpiada wiąże się również ściśle z gospodarką. W ostatnich dziesięcioleciach organizacja igrzysk była często ukoronowaniem dekad sukcesów gospodarczych krajów - jak choćby igrzyska w Tokio w 1964 r., Monachium w 1972 r., Seulu w 1988 r. czy Barcelonie w 1992 r. Nikt nie ma wątpliwości, że tak jest również i tym razem. Chiny w ciągu ostatniego ćwierćwiecza rozwijały się w zawrotnym tempie, sięgającym przeciętnie 10 proc. rocznie, awansując z odległego miejsca do roli drugiej po USA gospodarki świata (jeśli użyć PKB liczonego według parytetu siły nabywczej; jeśli użyć bieżących kursów walutowych, Chiny są na trzecim miejscu, po USA i Japonii). Nie licząc się z żadnymi ograniczeniami, na organizację igrzysk Pekin wyłożył, głównie z kieszeni podatników, astronomiczną kwotę 40 miliardów dolarów, poświęcając ją na rozwój infrastruktury i organizację. Kolejne miliardy poszły na olimpijski wyścig zbrojeń - inwestycje w rozwój wyczynowego sportu, który po raz pierwszy w historii ma dać Chinom prestiżowe zwycięstwo w klasyfikacji medalowej i pokonanie Amerykanów. Czy wszystkie te pieniądze kiedykolwiek się zwrócą? Wątpliwe, ale nie o to przecież władzom w Pekinie chodzi.

Związki współczesnego sportu z gospodarką są ściślejsze, niż chcą to przyznawać olimpijscy działacze. Oczywiście, że w konkretnej rywalizacji biorą udział konkretni ludzie, a ich sportowe talenty, forma, motywacja, a nawet szczęście lub jego brak w dniu rozgrywania zawodów mogą łatwo zdecydować o sukcesie lub porażce. Żadne pieniądze (ani państwowego urzędu wspierającego zawodowy sport, ani prywatnych sponsorów i reklamodawców) nie są w stanie zapewnić zwycięstwa, jeśli szykowany przez cztery lata do występu na olimpiadzie zawodnik akurat się przewróci albo skręci nogę w finale. To prawda w odniesieniu do poszczególnych zawodników - ale już niekoniecznie w odniesieniu do całych krajów. Im większym sportowym potencjałem dysponuje kraj, tym więcej powinien zdobyć medali, nawet jeśli któregoś z jego faworytów do zwycięstwa akurat prześladuje pech. A potencjał sportowy we współczesnym świecie wymaga odpowiedniej organizacji i odpowiedniego finansowania.

Zespół analityków z firmy PricewaterhouseCoopers, której doradzam, spróbował zbudować prosty model, który może służyć oszacowaniu potencjału sportowego poszczególnych państw, przekładającego się na prawdopodobną liczbę olimpijskich medali. Poza czynnikiem skali (liczbą ludności) i sportowymi tradycjami (ilość medali zdobytych na poprzednich olimpiadach), w modelu uwzględnia się również potencjał gospodarczy, który stoi za ekipą olimpijską danego kraju. W kraju zamożniejszym oczywiście łatwiej jest zgromadzić odpowiednie środki na ośrodki szkoleniowe, sprzęt, trenerów, wyjazdy, a wreszcie na finansowe zmotywowanie zawodników (choćby poprzez wykorzystanie ich wizerunku w reklamowej machinie - cóż, "amatorskość" sportu olimpijskiego od dawna jest fikcją). Łatwiej również sfinansować bardziej wstydliwą stronę współczesnego wyczynowego sportu - zaplecze medyczno-farmaceutyczne, którego zadaniem jest dostarczenie takich środków wspomagających wydolność organizmu, których albo nie wykryją testy, albo które nie zdołały jeszcze trafić na listę substancji zakazanych. To prawda, że ani pieniądze, ani skala kraju nie decydują o wszystkim i nie gwarantują sukcesu, ale bez potężnego zaplecza trudno liczyć dziś na wiele medali.

Obliczenia dokonane z pomocą modelu sugerują, że Chinom uda się to, o czym marzą - i że zostaną zwycięzcą klasyfikacji medalowej, dystansując USA. Poza innymi czynnikami na ich korzyść działa tajemnicza siła, która powoduje, że gospodarze olimpiad zawsze wypadają w nich lepiej, niż by na to wskazywały suche liczby (aspekt ten jest uwzględniony w modelu). W przypadku Polski model sugeruje, że teoretycznie należy nam się większy udział w medalowej puli, niż wywalczony w Atenach (model sugeruje 14 medali zamiast 10). Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie - i to mimo słabiutkiego dla naszych reprezentantów początku igrzysk. Ale pamiętajmy też, że model to tylko model. Modele zawiodły przy ocenie ryzyka związanego z inwestycjami w amerykańskie obligacje hipoteczne o obniżonej wiarygodności, mogą zawieść i przy ocenie polskich szans na olimpiadzie.

PricewaterhouseCoopers

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy