Po pierwszym półroczu Petrolinvest ma 81 mln zł przychodów oraz 4,2 mln zł zysku netto. Rok temu było to odpowiednio 72 mln zł i 13 mln zł straty. Na poziomie operacyjnym firma ma jednak ponad 21 mln zł straty (rok temu 16,6 mln zł). Skąd więc zysk netto? - Korzystne było dla nas osłabianie się dolara wobec złotego. Zysk netto został wypracowany dzięki relacjom kursowym - mówi prezes Paweł Gricuk. W grę wchodzi zapewne spadek (licząc w złotych) zobowiązań, denominowanych w dolarach.

Spółka, która zajmuje się poszukiwaniem i wydobyciem ropy, zakończy wkrótce wiercenia na kolejnych polach. - Na BMB Munai kończymy odwiert na głębokości 4,6 km. Nie mogę podać dokładnie wielkości złoża, ponieważ nie został dokończony i opublikowany raport firmy McDaniel dotyczący tej koncesji. Mogę jedynie powiedzieć, że jest to złoże średniej wielkości - wyjaśnił Gricuk. Złoże należy do spółki Capital Energy, w której wkrótce Petrolinvest będzie miał 100 proc. udziałów. Dotychczasowi właściciele Capital Energy dostaną w zamian akcje Petrolinvestu.

Spółka powinna wkrótce dokończyć wiercenia również w ramach swojej największej koncesji, OTG. - Tam potwierdzone zasoby wynoszą 960 mln baryłek - mówi prezes. Odwiert pokaże, jakie może być dzienne wydobycie.

Mimo że spółka postrzegana jest jako naftowa, na razie przychody osiąga tylko ze sprzedaży gazu płynnego. Kiedy segment poszukiwawczo-wydobywczy zapewni pierwsze przychody? - Chcemy, żeby stało się to w czwartym kwartale tego roku. Mam nadzieję, że wydobycie wyniesie na początek od 3 do 5 tys. baryłek dziennie - powiedział prezes.

Największym akcjonariuszem spółki jest Ryszard Krauze z Prokom Investments.