Mniejsze spółki w II kwartale nie miały się czym pochwalić

Prawie tyle samo giełdowych firm poprawiło w II kwartale tego roku wynik netto, co odnotowało jego pogorszenie. Gdyby nie blue chips, spadłby on prawie o 6 procent

Aktualizacja: 26.02.2017 15:16 Publikacja: 20.08.2008 06:08

W II kwartale giełdowe spółki zarobiły na czysto łącznie 10,2 mld zł. To o 11 proc. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Na poziomie operacyjnym przedsiębiorstwa wypracowały 10,8 mld zł zysku, czyli o 15 proc. więcej niż w II kwartale 2007 r. Sprzedaż, po uwzględnieniu przychodów odsetkowych banków, sięgnęła 88,7 mld zł, co oznacza wzrost o 24 proc. w ujęciu rocznym.

Po I półroczu giełdowe firmy mają na koncie przeszło 19 mld zł czystego zysku, w porównaniu z 15,7 mld zł rok wcześniej. Na poziomie operacyjnym zarobiły 18,9 mld zł, wobec 15,1 mld zł w tym samym okresie minionego roku. Przychody wyniosły 172,4 mld zł w zestawieniu z 141,5 mld zł przed rokiem.

Negatywna tendencja

się umacnia

Z kwartału na kwartał maleje dynamika poprawy wyników giełdowych przedsiębiorstw, a wzrost udaje się utrzymywać przede wszystkim dzięki największym spółkom. Bez nich już w trzech pierwszych miesiącach tego roku firmy nie miałyby się czym pochwalić. Podliczyliśmy, że z pominięciem spółek z indeksu WIG20 pozostałe przedsiębiorstwa odnotowały wtedy spadek zysku netto o 5,9 proc. Dokładnie o tyle samo obniżył się on w II kwartale. Na poziomie operacyjnym w I kwartale odnotowano poprawę prawie o jedną dziesiątą. Tym razem jest to wzrost o 9 proc.

Wymowna jest statystyka dotycząca odsetka spółek, którym udało się w II kwartale poprawić wyniki, przez co rozumiemy wzrost zysku, ograniczenie straty albo osiągnięcie zysku zamiast straty. Było ich jedynie 52 proc. w przypadku wyniku netto i 53 proc., jeśli chodzi o wynik operacyjny. To znacznie mniej niż w trzech pierwszych miesiącach tego roku. Wtedy to 57 proc. przedsiębiorstw miało dla akcjonariuszy dobre wiadomości.

To wszystko wyjaśnia, dlaczego małe i średnie spółki tak mocno tracą w tym roku. Indeks pierwszych - sWIG80 - od początku stycznia spadł już o ponad 38 proc., a drugich - mWIG40 - o przeszło 40 proc. Rzeczywistość rozmija się z oczekiwaniami na szybki wzrost wyników finansowych, zawartymi w ubiegłorocznych wysokich wycenach walorów mniejszych przedsiębiorstw.

Jednak teraz coraz trudniej mówić o przewartościowaniu większości akcji. Wskaźnik cena/zysk dla spółek z indeksu mWIG40 to zaledwie 8,5, dla firm z indeksu sWIG80 - 13,4. Pierwsze są notowane przy współczynniku cena/wartość księgowa 1,6, a drugie - 1,7.

Gospodarka daje się we znaki

Skoro wskaźniki wycen są na atrakcyjnych poziomach, to dlaczego nie ma chętnych do kupowania akcji? WIG od zakończenia sezonu publikacji rezultatów za II kwartał stracił 2,8 proc., mWIG40 poszedł w dół o 3 proc., a sWIG80 o 2,6 proc. Wpływają na to słaba koniunktura na rynkach światowych, szczególnie negatywne nastawienie do emerging markets oraz niekorzystny bilans przepływów kapitału na naszym parkiecie. Jednocześnie widać, że zjawiska makroekonomiczne zachodzące w naszej gospodarce dają się coraz bardziej we znaki naszym przedsiębiorstwom. Szybki wzrost płac oraz aprecjacja złotego przekładają się na niższą rentowność działania. W II kwartale rentowność sprzedaży, odzwierciedlająca relację zysku netto do przychodów, obniżyła się w przypadku wszystkich spółek z pominięciem banków do 8,7 proc. z 9,3 proc. rok wcześniej.

To ważna kwestia, gdyż można oczekiwać, że rozlewające się po całej Europie spowolnienie gospodarcze zacznie niedługo przekładać się na dynamikę wzrostu przychodów naszych firm. Przy malejącej rentowności trudniej będzie wtedy przeciwdziałać spadkowi zysków. Teraz jeszcze w wielu przypadkach mniejsza efektywność jest kompensowana zwiększaniem skali działania. Wyniki za II kwartał uzasadniają obawy, że atrakcyjne dziś wskaźniki wycen mogą w efekcie pogorszenia się zysków niedługo przestać takimi być.Dobre paliwa i banki

W ujęciu bezwzględnym giełdowe firmy zarobiły w II kwartale na czysto prawie o 1 mld zł więcej niż rok wcześniej. Wynik operacyjny był lepszy o przeszło 1,4 mld zł. W największym stopniu przyczynił się do tego Orlen, który zarobił o 558 mln zł netto więcej niż rok wcześniej. Jutrzenka i Netia, dzięki jednorazowym zdarzeniom, miały wynik lepszy o odpowiednio: 376 mln zł i 366 mln zł. Pekao wykazało wzrost zysku netto o 291 mln zł, a PKO BP o 286 mln zł.

W Kopeksie, ze względu na wysoką bazę, zysk był mniejszy o 426 mln zł, a w BPH, po podziale banku, o 365,5 mln zł. W KGHM wynik spadł o 189 mln zł, w Getinie o 174 mln zł, w Echu o 122 mln zł, a w Stormmie o 113 mln zł.

Słabiej niż w I kwartale

Dynamika zysku netto przedsiębiorstw była w II kwartale znacznie niższa niż w trzech pierwszych miesiącach tego roku, co podtrzymuje obawy o to, co przyniesie przyszłość. Jedynie w grupie spółek pomijającej blue chips sytuacja była taka sama - spadek wyniósł 5,9 proc.

Marek Mikuć

wiceprezes zarządu Allianz TFI

Wyniki finansowe są zgodne z oczekiwaniami

Zakończony w ubiegłym tygodniu sezon publikacji wyników finansowych za II kwartał nie przyniósł

większych zaskoczeń. W przeważającej mierze

osiągnięcia spółek były zgodne z wcześniejszymi oczekiwaniami rynku. Po raz kolejny nieco lepsze

wyniki od konsensusu opublikowały banki. Nie widać symptomów kryzysu w tym sektorze. Niewielką

pozytywną niespodzianką okazały się tym razem

rezultaty branży paliwowej. Pozytywnych

niespodzianek jest jednak zbyt mało, by mówić o udanym kwartale dla spółek giełdowych. Zgodnie

z przewidywaniami, duży wpływ na kondycję

finansową eksporterów miał umacniający się złoty. Trudno również oczekiwać poprawy wyników

w II połowie roku. Z drugiej strony, należy też

pamiętać, że oczekiwania rynku będą coraz niższe. Pewne nadzieje można wiązać z trwającym od trzech tygodni osłabieniem polskiej waluty. Niewykluczone, że tym razem mamy do czynienia z trwalszą

tendencją.

Tomasz Hońdo PARKIET

Bardziej namacalne stają się powody, dla których

kursy akcji przedsiębiorstw spadają już od ponad roku

Dwa tygodnie temu - wraz z początkiem sezonu publikacji wyników kwartalnych - pytaliśmy analityków, jakie warunki muszą zostać spełnione, by bessa się skończyła. W wypowiedziach pojawił się pogląd, że kursy przestaną spadać, gdy unaocznią się powody tego długotrwałego spadku. Do niedawna powody te mogły się wydawać odległe i abstrakcyjne, ponieważ dotyczyły głównie sytuacji gospodarczej w USA. Teraz widać już, że również polskie spółki odczuwają z różnych względów wyraźną presję na wyniki finansowe. Kluczowe dla koniunktury giełdowej będzie to, czy spadek zysków jest przejściowy, czy może kolejne kwartały przyniosą pogłębienie niekorzystnej tendencji. W czasie poprzedniej bessy zakończonej w 2002 r. pogorszenie wyników dotknęło nawet największe spółki, które obecnie na razie mogą pochwalić się wzrostem zysków. Istotne jest, że o ile poprzednia bessa kończyła się w warunkach pogorszenia wyników, to późniejsza hossa rozkręciła się dopiero, gdy pojawiło się przekonanie o nieuchronnej ich poprawie.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy