Bank Japonii (Bank of Japan) nie zmienił stóp procentowych. Główna z nich wciąż wynosi 0,5 proc. i jest najniższa wśród krajów uprzemysłowionych. Na jej wzrost się nie zanosi, ponieważ bank przyznał, że gospodarka radzi sobie coraz słabiej.
"Wzrost gospodarczy jest obecnie niski ze względu na wysokie ceny surowców oraz mały popyt na eksport" - stwierdził w komunikacie Bank Japonii. W II kwartale druga gospodarka świata skurczyła się o 2,4 proc., licząc w skali roku, bo najwyższa od dziesięciu lat inflacja skutecznie zniechęciła konsumentów do zakupów. Ponadto spowolnienie w USA i u innych partnerów ograniczyło popyt na japońskie produkty na międzynarodowym rynku.
Eksperci są złej myśli. - Gospodarka raczej nie podniesie się aż do 2010 r. i do tego czasu stopy też nie pójdą w górę - ocenił Hiroaki Muto, starszy ekonomista z Sumitomo Mitsui Asset Management z Tokio.
Wczorajszy komunikat jest już drugim z rzędu, gdy Bank Japonii informuje o spadku koniunktury. W lipcu informował, że ekspansja "w dalszym ciągu spowalnia". Gubernator banku centralnego Massaki Shirakawa oczekuje jednak, że gospodarka uniknie jakiejś głębszej recesji. - Choć moment odbicia może nieco się oddalić - przyznał.
Z zeszłotygodniowych danych o PKB wynika, że spadek japońskiego eksportu jest obecnie największy od kryzysu w gospodarce z lat 2001-2002. Cierpią z tego powodu głównie duże firmy, takie jak Toyota czy Cannon, które są motorami napędowymi gospodarki. W ostatnim kwartale zysk Toyoty spadł najmocniej od pięciu lat.