Po miesięcznych wzrostach S&P 500 od początku tygodnia zniżkuje. Indeks dotarł w pobliże wsparcia w postaci ostatniego lokalnego minimum na poziomie 1265 punktów. Jego ewentualne przełamanie będzie pierwszym negatywnym sygnałem świadczącym o możliwości zakończenia wzrostowej korekty i powrotu do trendu spadkowego. Dodatkowym potwierdzeniem powyższego scenariusza będzie przełamanie kolejnego wsparcia w okolicy 1235 punktów. W takim przypadku będzie można szacować zasięg całego ruchu na co najmniej 1185 punktów, gdzie przebiega dolne ograniczenie średnioterminowego kanału spadkowego. W pesymistycznym scenariuszu wydarzeń nie można jednak wykluczyć znacznie silniejszego ruchu do 1080-1130 punktów, a nawet poniżej 1000 punktów.

Pierwsza połowa bieżącego tygodnia przyniosła też powrót spadków na rynkach środkowoeuropejskich. Choć jeszcze w poniedziałek nic nie wskazywało na gwałtowną przecenę, to jednak już we wtorek główne indeksy regionu rozpoczęły silne spadki. Na wykresie WIG i BUX pojawiły się długie czarne świece poprzedzone sporymi lukami bessy. Nieco lepiej sytuacja przedstawia się jedynie na PX, który choć we wtorek lekko zniżkował, to jednak w horyzoncie kilku ostatnich tygodni wciąż porusza się horyzontalnie.

Wydaje się, że przynajmniej w przypadku warszawskiego i budapeszteńskiego indeksu otworzyła się droga dla dalszych spadków. Ich minimalny zasięg można szacować na okolice lokalnych dołków z połowy lipca, ale prawdopodobnie sięgną niżej. Nie można wykluczyć, że indeksy dotrą do poziomów, na których ostatni raz były w 2005 roku. Końca spadków, a przynajmniej dłuższej korekty niekorzystnego dla posiadaczy akcji trendu, spodziewałbym się nie wcześniej niż na przełomie trzeciego i czwartego kwartału. Dopiero wtedy pojawi się pierwsza realna szansa na odwrócenie obecnego trendu spadkowego i powrót wzrostów.

DM PKO BP