W dalszym ciągu ważą się losy giełdy na kolejne tygodnie. Dwa podstawowe scenariusze konkurujące ze sobą są wciąż możliwe do zrealizowania. Pierwszy traktuje trwające od połowy lipca odbicie jako korektę fali zniżkowej z okresu połowa lutego - połowa lipca. To oznaczałoby, że byłyby niewielkie szanse, by potrwała dłużej i pozwoliła osiągnąć wysokie zyski. Drugi zakłada, że rozpoczęliśmy odreagowanie całej bessy. To zaś pozwalałoby myśleć o ruchu o długości trwania i zasięgu proporcjonalnym do wcześniejszej przeceny.
Z grubsza można powiedzieć, że w I wariancie WIG zapewne nie osiągnąłby już wiele więcej niż dotąd, czyli zatrzymałby się na wysokości 42,5 tys. pkt. W II wariancie miałby możliwość dotarcia przynajmniej do 44,5 tys. pkt, a niewykluczone, że wyżej. O ile w pierwszym przypadku nie opłaca się kupować akcji, bo potencjał zwyżki nie wynagradza podejmowanego ryzyka, o tyle w drugim można byłoby się pokusić o krótkoterminową spekulację. Tworzące się w ostatnich tygodniach na wykresie WIG luki - zarówno hossy, jak bessy - odzwierciedlają znaczną zmienność nastrojów. Dodatkowo towarzyszy temu płytkość rynku, która wczoraj przybrała skrajne rozmiary - obrotom dużo zabrakło do przekroczenia 500 mln zł. Na takim rynku więksi inwestorzy nie mają szans na spekulacyjne ruchy. Zrozumiałe więc jest, że niewiele robią. W zamian czekają na rozwój wypadków na świecie. Tutaj, podobnie jak u nas, klimat jest bardzo zmienny. Po piatkowym skoku notowań, który mógł stanowić podstawę pod dalszy wzrost, wczoraj równie mocno indeksy spadały. W dalszym ciągu bardzo istotny wpływ na notowania mają spółki finansowe i postrzeganie przez inwestorów tego, czy najgorsze już za nimi, oraz cena ropy naftowej, która rzutuje na zapatrywania odnośnie do inflacji i wzrostu gospodarczego. Wydaje się jednak, że najważniejszą informacją są malejące wraz ze zwyżką indeksów obroty, które najdobitniej wskazują na korekcyjny charakter obserwowanej w ostatnich tygodniach poprawy notowań. W efekcie prawdopodobne jest zejście WIG poniżej 39,8 tys. pkt i atak na tegoroczny dołek.