Banki kuszą coraz wyższym oprocentowaniem depozytów. Znajdziemy już kilka instytucji, w których oprocentowanie w skali roku wynosi, a czasem przekracza, 8 proc. Nominalne stawki robią wrażenie. Ale warto się zastanowić, ile naprawdę zarabia się na lokacie. Tym bardziej, że co chwilę w mediach słychać o lokatach poniżej poziomu inflacji, które przynoszą straty, zamiast obiecanych zysków.
Przede wszystkim banki, reklamując lokaty, podają oprocentowanie brutto, czyli przed potrąceniem 19-proc. podatku Belki. A to oznacza, że z depozytu na 8 proc. w kieszeni zostaje niecałe 6,5 proc. Poza tym należy też pamiętać o wspomnianej już inflacji, którą trzeba uwzględnić, kalkulując realne zyski. I tu czasami mam wrażenie, że klientom mylą się pojęcia. Słyszymy, że oprocentowanie lokat jest niższe niż inflacja obecnie. Tyle tylko, że nie można porównywać oprocentowania oferowanych aktualnie lokat z obecną inflacją. Przecież są całkiem inaczej umiejscowione w czasie. Inflacja to miara tego, co się stało z cenami przez ostatni rok, a oprocentowanie lokat mówi, ile można zarobić w przyszłości. Patrząc na aktualną ofertę lokat, trzeba uwzględnić przyszłą inflację.
Prognozy ekonomistów są jednak dosyć rozbieżne. Są tacy, którzy spodziewają się, że za rok wskaźnik wzrostu cen nadal będzie powyżej 4 proc. Ale znajdziemy również takich, którzy liczą, że zejdzie poniżej 3 proc. Gdyby założyć poziom 3 proc., to okaże się, że realny zysk z rocznej lokaty na 8 proc. uwzględniający podatek Belki przekroczy 3 proc. Nie jest to kwota imponująca, ale taka jest depozytowa rzeczywistość. W tych realiach rynkowych to naprawdę wysoka stopa zwrotu.
W ostatnich kilku latach realne stopy zwrotu z lokat nie przekraczały nawet tego poziomu. Ostatni raz na depozytach można było zarobić realnie nieco ponad 2,5 proc. netto w 2006 r., kiedy inflacja nieznacznie przekroczyła 1 proc., a oprocentowanie zakładanych rok wcześniej lokat wynosiło nieco ponad 4,5 proc. Z kolei ci, którzy rok temu wpłacali pieniądze do banków, zostali negatywnie zaskoczeni przez rosnąca inflację. Wynosi 4,8 proc., a rok temu nominalne stawki najlepszych lokat tylko nieznacznie przekraczały ten poziom. To oznacza, że ci, którzy 12 miesięcy temu wpłacali pieniądze do banku, teraz wyjmują kwotę, która realnie ma już niższą wartość.
Z tego punktu widzenia zakładane teraz lokaty są wyjątkowo opłacalne. Jeszcze lepszym pomysłem może być zaś założenie lokaty o stałym oprocentowaniu na dwa lata. Po tym czasie inflacja będzie jeszcze niższa - tu ekonomiści są już zgodni, że zejdzie poniżej 3 proc. Realny zysk będzie więc jeszcze większy, a prawdopodobnie za rok banki nie będą już oferowały tak wysokich stawek jak dziś.