Jak ustaliliśmy, prokuratura zleciła wykonanie ekspertyzy dotyczącej wyceny 54 tys. akcji Zatry (45 proc.), nabytych przez Optimus latem 2006 roku w zamian za 3,9 mln nowych walorów serii D wyemitowanych przez komputerową spółkę. Przypomnijmy, że objął je po 1 zł Michał Dębski, prezes Zatry. Ekspertyza ma ustalić, czy akcje skierniewickiej spółki, która montowała dla Optimusa komputery, rzeczywiście były warte 3,9 mln zł.
- Zleciliśmy wykonanie ekspertyzy, aby ustalić, czy w spółce powstała szkoda w wyniku podwyższenia kapitału latem 2006 r. - potwierdza Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Ekspertyza zostanie wykonana w ramach śledztwa dotyczącego rzekomego sfałszowania uchwały rady nadzorczej Optimusa, na podstawie której doszło do kontrowersyjnej emisji skierowanej do Dębskiego.
Postępowanie trwa już dwa lata. W tym czasie sprawą zajmowało się trzech prokuratorów. W sumie wykonano cztery ekspertyzy badające prawdziwość uchwały rady nadzorczej Optimusa. O tym, że została sfałszowana, poinformował prokuraturę Michał Lorenc, który był prezesem spółki do lipca 2006 roku.
Tymczasem skierniewicki Sąd Rejonowy rozpoczął postępowanie w sprawie ogłoszenia upadłości Optimusa z możliwością zawarcia układu. Sprawa rozpoczęła się na wniosek Dębskiego. Prezes Zatry uważa, że posiada w stosunku do Optimusa wierzytelności w wysokości 3,9 mln zł wraz z odsetkami.
Przypomnijmy, że latem 2007 roku wpis podwyższenia kapitału Optimusa z 2006 roku został wykreślony z krajowego rejestru sądowego, po tym jak uznał on, że emisja została przeprowadzona z naruszeniem prawa. Dębski uważa, że w związku z tym Optimus powinien zapłacić mu za akcje Zatry. Spółka twierdzi, że wniosek Dębskiego jest nieuzasadniony, ponieważ nie istnieją przesłanki do ogłoszenia upadłości. Przypomnijmy, że w maju Dębski wezwał Optimusa do próby ugodowej. Spółka nie zgodziła się na zawarcie ugody, m.in. dlatego, że nie ma wystarczających informacji na temat obecnej wyceny pakietu akcji Zatry oraz w momencie ich obejmowania.