Gajowy wilkiem, czyli prawdziwa bajka o Wall Street

Gajowi na całym świecie za głowy się łapią, ileż to bestii stary Alan z Dżordżem wyhodowali na innych zgubę

Aktualizacja: 26.02.2017 12:05 Publikacja: 25.09.2008 07:43

Kochane Dzieci! Czasy trudne, więc spieszę Was pocieszyć bajką. Otóż, działo się to nie tak wcale dawno, choć dosyć daleko, za jednym sporym morzem, w każdym razie. Na wielkiej działce pełnej gór, prerii, lasów i innych cudów natury mieszkała sobie Babcia Usa. Za młodu jej uroda kusiła świat cały. A że obrotna kobieta była, to powodzenie na pieniądze zamieniała sprawnie bardzo. A że dziewictwo i czystość wszelką zawsze obiecywała, to każdy chętnie zadatek jakiś na poczet przyszłego romansu czynił. I tak to Babcia Usa swoje wdzięki i cnotę tysiąc razy sprzedała. Powodzenie Babci w głowie wywróciło zupełnie. Zaczęła się prowadzić z fantazją ułana godną. I już nie tylko cnotę mityczną, ale nawet swoją chatkę, las i rzekę w lombardach różnych jednocześnie zastawiła?

A tym prostsze to było, że Babcinego Usowego biznesu doglądał przez wiele lat słynny Stary Gajowy Alan. A musicie wiedzieć, Kochane Dzieci, że Alan estymą wielką się cieszył jak świat długi i szeroki. Wielbili go inni gajowi z dalekich stron. I choć miał wadę wymowy straszliwą i bełkotu jego nikt zrozumieć nie mógł (nawet on sam, co kiedyś ponoć przyznał), to świat cały poważał go niezmiernie, wierząc, że w mowie jego i moc tajemna, i mądrość?

No i stało się tak, że inne babcie, nawet te z dalekich stron, zaczęły w te wszystkie bujdy Babci Usy oraz Starego Gajowego Alana wierzyć bardziej niż oni sami. I same zaczęły po świecie upychać Babcine pożyczki. Tak wiele tego było, że najpierw cała wieś, potem kraj, a potem świat cały jak długi i szeroki niczym innym już nie handlował, jak tylko pożyczkami dla genialnej Babci Usy. A jeszcze bardziej - mnożącymi się pożyczkami na pożyczki, pożyczkami pod pożyczki, no i pożyczkami na pożyczki pod pożyczki takoż... Aż tu nagle?

No właśnie? Teraz się przygotujcie... Bo strasznie będzie. Oto na Babcię nagła a wielka słabość przyszła. Jak każe bajka, Czerwony Kapturek Henry (ten co biednemu Wujowi Dżordżowi na co dzień czytać gazety pomagał) z koszyczkiem przez dziki las pobiegł. Niestety, Wilk był szybszy od Czerwonego Kapturka Henrego (o Wujku Dżordżu nie wspominając). I tak oto zeżarta by została pewnikiem i Babcia, i Kapturek. I koszyczek. Ale że życie ciekawsze bywa od bajek, to i teraz, Kochane Dzieci, niespodzianka mała się wam należy. Bajkę naszą by szlag pewnie trafił, gdyby nie?

?gdyby nie Nowy Gajowy Ben, co schedę przejął po starym Alanie. I jak znowu każe bajka zachodzi Nowy Gajowy Ben do Babcinej Usowej chatki. No więc zachodzi i? a cóż to?

- No, na Dżordża Waszyngtona jednego, skąd was do licha tyle się bierze?! - pyta zdumiony Gajowy Ben, patrząc na tabuny głodnych wilków pchających się do wyrka, na którym Babcia z Czerwonym Kapturkiem Henrym ze strachu się telepią...

- My?! My przecież z tej ferajny Starego Gajowego Alana i Wujka Dżordża. Troskliwie nas przez lata tuczyli - zgodny chór wilków odpowiada.

- E tam, ściemniacie - nie dowierza najpierw Gajowy Ben.

- Jak babcie kochamy, nie ściemniamy. Na lewo nas hodowali, bo na odstrzał nabojów nie mieli. Wszystko na polowanie na dalekich pustyniach poszło. A z nami myśleli, że jakoś to będzie. Ale nie będzie, bo głodem przymieramy - grzecznie wilki odpowiadają, oblizując się na widok apetycznych boczków Nowego Gajowego.

- No to nieźle mnie Alan z Dżordżem wkopali - westchnął Gajowy Ben, rwąc włosy z brody. Ale że chłop szkolony przez życie całe był, to wiedział, że strzelać czasem nawet nie warto. Bo kilka wilków zastrzeli, ale reszta go zeżre razem z wszystkimi przyjaciółmi.

Tedy żwawo za dokarmianie wilków się zabrał. W tygodni kilka cały las z pomocą Czerwonego Kapturka Henrego ze wszystkich dóbr ogołocili, byle tylko jak najwięcej tych groźnych wilków poratować.

I, niestety, Kochane Dzieci, bajka wcale się jeszcze nie kończy. Wilki, choć dokarmiane, to wyją. A gajowi już na całym świecie za głowy się łapią, ileż to tych bestii stary Alan z Dżordżem wyhodowali na innych zgubę. I tylko stary Alan ze śmiechu pęka, że dopiero teraz się wszyscy gajowi świata połapali, że i on sam też wilkiem?

Powyższa bajka ma charakter wyłącznie bajkowy. I nie może być inaczej interpretowana.

Pioneer Pekao Investment Management

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy