Kochane Dzieci! Czasy trudne, więc spieszę Was pocieszyć bajką. Otóż, działo się to nie tak wcale dawno, choć dosyć daleko, za jednym sporym morzem, w każdym razie. Na wielkiej działce pełnej gór, prerii, lasów i innych cudów natury mieszkała sobie Babcia Usa. Za młodu jej uroda kusiła świat cały. A że obrotna kobieta była, to powodzenie na pieniądze zamieniała sprawnie bardzo. A że dziewictwo i czystość wszelką zawsze obiecywała, to każdy chętnie zadatek jakiś na poczet przyszłego romansu czynił. I tak to Babcia Usa swoje wdzięki i cnotę tysiąc razy sprzedała. Powodzenie Babci w głowie wywróciło zupełnie. Zaczęła się prowadzić z fantazją ułana godną. I już nie tylko cnotę mityczną, ale nawet swoją chatkę, las i rzekę w lombardach różnych jednocześnie zastawiła?
A tym prostsze to było, że Babcinego Usowego biznesu doglądał przez wiele lat słynny Stary Gajowy Alan. A musicie wiedzieć, Kochane Dzieci, że Alan estymą wielką się cieszył jak świat długi i szeroki. Wielbili go inni gajowi z dalekich stron. I choć miał wadę wymowy straszliwą i bełkotu jego nikt zrozumieć nie mógł (nawet on sam, co kiedyś ponoć przyznał), to świat cały poważał go niezmiernie, wierząc, że w mowie jego i moc tajemna, i mądrość?
No i stało się tak, że inne babcie, nawet te z dalekich stron, zaczęły w te wszystkie bujdy Babci Usy oraz Starego Gajowego Alana wierzyć bardziej niż oni sami. I same zaczęły po świecie upychać Babcine pożyczki. Tak wiele tego było, że najpierw cała wieś, potem kraj, a potem świat cały jak długi i szeroki niczym innym już nie handlował, jak tylko pożyczkami dla genialnej Babci Usy. A jeszcze bardziej - mnożącymi się pożyczkami na pożyczki, pożyczkami pod pożyczki, no i pożyczkami na pożyczki pod pożyczki takoż... Aż tu nagle?
No właśnie? Teraz się przygotujcie... Bo strasznie będzie. Oto na Babcię nagła a wielka słabość przyszła. Jak każe bajka, Czerwony Kapturek Henry (ten co biednemu Wujowi Dżordżowi na co dzień czytać gazety pomagał) z koszyczkiem przez dziki las pobiegł. Niestety, Wilk był szybszy od Czerwonego Kapturka Henrego (o Wujku Dżordżu nie wspominając). I tak oto zeżarta by została pewnikiem i Babcia, i Kapturek. I koszyczek. Ale że życie ciekawsze bywa od bajek, to i teraz, Kochane Dzieci, niespodzianka mała się wam należy. Bajkę naszą by szlag pewnie trafił, gdyby nie?
?gdyby nie Nowy Gajowy Ben, co schedę przejął po starym Alanie. I jak znowu każe bajka zachodzi Nowy Gajowy Ben do Babcinej Usowej chatki. No więc zachodzi i? a cóż to?