Faktem jest, że nie dysponujemy
w Polsce wiarygodnymi danymi transakcyjnymi, które dokładnie odzwierciedlają obraz rynku porównywalnych mieszkań. Tak jak bezsensowne wydaje się porównywanie samochodów fiat
z aston martinem, tak samo nie ma co porównywać mieszkania z wielkiej płyty z nowo wybudowanym apartamentem. Dlatego też każda statystyka dotycząca średnich cen mieszkań będzie przypominać grę w ruletkę.
Obecnie mamy do czynienia z mieszanymi sygnałami dopływającymi z rynku nieruchomości. Z jednej strony nadal mamy sporo negatywnych sygnałów płynących z rynku. Trwający kryzys na rynkach zagranicznych (w szczególności
w USA, Hiszpanii i Irlandii) ma duży wpływ psychologiczny na polski rynek. Ponadto trwające problemy większości deweloperów ze sprzedażą mieszkań (chociaż nie tak duże jak w I kwartale tego roku) oddziałują przede wszystkim na ograniczanie rozpoczęcia nowych inwestycji przez deweloperów. W mniejszym stopniu mają też wpływ na obniżkę cen oferowanych mieszkań.