Ceny miedzi i ołowiu odnotowały w piątek największe od lat 80. tygodniowe spadki. Aluminium staniało najbardziej od dwóch lat. Taka przecena metali przemysłowych była wynikiem załamania popytu na samochody i domy, a także informacji potwierdzających rozprzestrzenianie się spowolnienia gospodarczego zarówno pod względem geograficznym, jak i branżowym. Miedź używana do produkcji przewodów energetycznych i rur staniała w ciągu tygodnia o 22 proc., a cena ołowiu, surowca do samochodowych akumulatorów, spadła o 20 proc. W USA 40 proc. miedzi zużywa budownictwo, a załamanie tego sektora trwa tam już dwa lata.

Zapaść branży motoryzacyjnej potwierdza raport Toyoty o pierwszym od siedmiu lat spadku sprzedaży i prognoza Volvo spodziewającego się skurczenia o 10 proc. rynku ciężarówek w Stanach Zjednoczonych.

Do spadku cen metali przyczynia się też trwająca na całym świecie gwałtowna wyprzedaż na giełdach akcji i systematyczne umacnianie się kursu dolara, co sprawia, że metale stają się droższe dla inwestorów dysponujących innymi walutami. Miedź może nadal tanieć w przyszłym tygodniu, gdyż spodziewany jest raport o spadku PKB w USA w trzecim kwartale.

Pod koniec piątkowych notowań tona miedzi z dostawą za trzy miesiące kosztowała w Londynie 3730 USD, o 310 USD mniej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały po 4810 USD za tonę.