Najwięksi gracze z Wall Street, tacy jak Merrill Lynch, Goldman Sachs, Morgan Stanley, a nawet zbankrutowany Lehman Brothers, mają odłożone na roczne premie dla pracowników 20 miliardów dolarów - wyliczyła agencja Bloomberga.
Pula na bonusy w wypadku większości banków została ograniczona, lecz nie są to zmiany adekwatne do skali załamania na rynkach finansowych.
Na przykład Goldman Sachs, który do momentu przekształcenia w zwykły bank komercyjny pozostawał największym amerykańskim bankiem inwestycyjnym, zarezerwował na doroczne premie 6,85 mld USD, średnio 210,3 tys. USD na jedną osobę, o 32 proc. mniej niż rok temu. Morgan Stanley, były numer dwa w branży, może wypłacić zatrudnionym 6,44 mld USD, 138,7 tys. USD na osobę, o jedną piątą mniej niż rok temu. W obu firmach bonus stanowi określony procent ich obrotów. Merrill Lynch, który miał pięć kolejnych stratnych kwartałów i zanotował 70-proc. spadek ceny swoich akcji, a wkrótce zostanie wchłonięty przez Bank of America, na bonusy przeznaczy około 6,7 mld USD. W jego wypadku średnio na jednego pracownika bonus wynosi 110 tys. USD, czyli jest nawet o 2 tys. USD większy niż w zeszłym roku. Wynika to z ograniczenia zatrudnienia o 3 tys. osób.
Ostateczna pula na bonusy może się jeszcze zmienić. Została ona policzona przy założeniu, że banki przeznaczą na doroczne premie około 60 proc. raportowanych kosztów wynagrodzeń, tak jak było to w poprzednich latach. Same banki albo deklarują, że są obecnie w trakcie ustalania odpowiedniego poziomu wynagrodzeń na koniec roku, albo w ogóle odmawiają komentarzy.
Zdaniem Roberta Sloana z firmy headhunterskiej Egon Zehnder International, banki nie będą szczędzić pieniędzy na swoich kluczowych menedżerów i specjalistów, żeby nie uciekli oni do konkurencji. Nawet przy tak słabym rynku, jak teraz, najlepsi finansiści bez problemu znajdują bowiem zatrudnienie. Mocno po kieszeni dostaną natomiast mniej ważni pracownicy. Eksperci zwracają uwagę, że średnia wysokość bonusu niewiele mówi, ponieważ jest pod tym względem ogromne zróżnicowanie.