Nie znoszą kominów,ale o nich rozmawiają

Posłowie dyskutowali wczoraj o zmianach w ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji. Cały czas przypominano o niezałatwionej kwestii płac dla menedżerów

Aktualizacja: 27.02.2017 05:42 Publikacja: 29.10.2008 07:39

Sejm zajął się wczoraj projektami zmian w ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji. Jeden dokument został zgłoszony przez klub PO, drugi - przez posłów Lewicy. Proponowane przepisy dotyczą dwóch kwestii: zmian w sposobie prywatyzacji oraz zasad przyznawania akcji pracowniczych w państwowych spółkach energetycznych.

W projektowanych ustawach zupełnie pominięto kwestie tzw. kominówki. Wcześniejszy projekt nowelizacji ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji, przygotowany przez ministerstwo skarbu, prezydent Lech Kaczyński zawetował właśnie ze względu na fakt, że rząd chciał znieść ograniczenia w wynagradzaniu zarządów państwowych spółek. Obecna propozycja Platformy to niemal kopia wcześniejszych propozycji, pomijająca sporny temat płac dla prezesów.

Najważniejszy temat płac

- Tematem komercjalizacji i prywatyzacji w Sejmie obecnej kadencji zajmujemy się już drugi raz. Pan prezydent odrzucił propozycje urynkowienia wynagrodzeń dla menedżerów. Nie możemy jednak czekać z innymi propozycjami - powiedział Tadeusz Aziewicz (PO), przewodniczący sejmowej komisji skarbu. Platforma uzasadnia, że konieczne jest, aby prywatyzacja była szybsza, łatwiejsza i bardziej przejrzysta. Związkowcy ze spółek energetycznych mocno naciskają, by określić kwestie przydzielania im akcji konsolidowanych spółek z sektora.

Rzecz w tym, że poseł Aziewicz zgłosił wczoraj do swojego projektu 10 poprawek. Zdaniem posłów PSL, wcześniejsze prace nad ustawą pokazały już, że robienie tego typu "wrzutek" do projektowanych przepisów bywa ryzykowne.

Na to, że lepiej nie łączyć w jednym projekcie różnych zagadnień, zwrócił uwagę również Ryszard Zbrzyzny z Lewicy. Przypomniał też, że gotowe są projekty ustaw, pozwalające przeforsować zmiany w kominówce dzięki połączeniu ich z wprowadzeniem negocjacyjnego kształtowania wynagrodzeń w przedsiębiorstwach. Tego właśnie chciał prezydent.

Negocjacje ograniczone

Rozwiązanie takie obiecywał i przed, i po wecie wicepremier Waldemar Pawlak. Sprawę jednak, jak mówią koalicyjni posłowie, zablokował resort finansów. Ten sam, który w maju naraził się przedsiębiorcom, wpisując w założenia do budżetu, że maksymalny wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw wyniesie 8 proc.

- To zdecydowanie za dużo. Jako przedsiębiorcy proponowaliśmy 3,9 proc. Z kolei związki zawodowe chciały 15 proc., a rząd chciał pogodzić strony propozycją właśnie 8 proc., z których teraz nie ma jak się wycofać - mówi "Parkietowi" Jacek Męcina, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Pracodawcy przyznają, że w większości firm maksymalny wskaźnik wzrostu płac wyznaczany przez Komisję Trójstronną lub rząd traktowany jest jako minimum. - Obawiamy się, że wysokość wskaźnika będzie podsycać presję płacową, a w obecnej sytuacji gospodarczej może to spowodować nawet zmniejszanie zatrudnienia - dodaje Męcina.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy