"Wyrocznia" mówi: kupuj

Aktualizacja: 27.02.2017 05:34 Publikacja: 30.10.2008 09:11

Obecny kryzys skłania do wypowiadania się na jego temat legendarne osobistości świata finansów. W mediach głośnym echem odbiło się choćby przesłuchanie w komisji amerykańskiego Kongresu byłego szefa Fedu Alana Greenspana, który musiał tłumaczyć się z błędów sprzed kilku lat. Znacznie mniej słychać natomiast na temat tego, co niespełna dwa tygodnie temu o sytuacji na rynku akcji za oceanem powiedział Warren Buffett. Tymczasem słowa tego najbogatszego na świecie inwestora giełdowego wywołały sporą w USA dyskusję. W artykule zamieszczonym w "New York Times", Buffett zachęcił bowiem do kupowania akcji, zapewniając przy tym, że sam tak właśnie postępuje z prywatnymi oszczędnościami, które od lat trzymał jedynie w obligacjach (prywatne oszczędności odróżnił od stworzonego przez siebie imperium finansowego Berkshire Hathaway, które od miesięcy zwiększa zaangażowanie w spółkach giełdowych).

Deklaracja Buffetta w dobie powszechnej paniki wywołała falę komentarzy, a nawet zarzutów. Jeden z dziennikarzy oskarżył miliardera, że wzywając inwestorów do kupowania akcji, dba przede wszystkim o własne interesy. Przypomniał, że niedawno Berkshire Hathaway nabył warranty upoważniające do kupna akcji borykających się z kłopotami finansowymi General Electric i Goldman Sachs. Ponieważ jednak kursy obu firm zanurkowały, warranty stały się bezwartościowe.

Dyskusja na temat artykułu słynnego inwestora stała się jeszcze ciekawsza, kiedy głos zabrał Doug Kass (szef Seabreeze Partners Management). Na początku roku Kass zasłynął z tego, że uznał akcje Berkshire Hathaway za przewartościowane i zalecił ich krótką sprzedaż (co okazało się z czasem trafną rekomendacją). Paradoksalnie, Kass nie tylko nie skrytykował słów Buffetta, ale przyznał mu sporo racji. Uznał, że skoro apel "Wyroczni z Omahy" (tak nazywany bywa słynny inwestor) spotkał się z tak powszechną krytyką, to jest to oznaka, że rośnie "bańka negatywnych opinii", a to może zapowiadać rychłe odbicie kursów akcji.

Słów Buffetta nie sposób przeanalizować, nie odwołując się do jego strategii inwestycyjnej, której trzyma się od dziesięcioleci (pieniędzmi klientów zaczął zarządzać na własną rękę ponad 50 lat temu). Nieco upraszczając, można ją opisać jako zestawienie trzech reguł: (1) kupuj akcje silnych fundamentalnie przedsiębiorstw, (2) kupuj je, tylko jeśli są mocno niedowartościowane, (3) trzymaj akcje "w nieskończoność".

Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w portfelu Berkshire Hathaway nie brakuje akcji kupionych jeszcze w latach 70., to łatwiej zdać sobie sprawę z tego, że strategia "Wyroczni z Omahy" jest typowo długoterminowa. Dla Buffetta wahania notowań w perspektywie kilku czy kilkunastu miesięcy są kwestią drugorzędną. "Nie umiem przewidzieć krótkoterminowych ruchów rynku akcji. (...) Prawdopodobne jest jednak, że rynek ruszy w górę, być może bardzo mocno, na długo zanim poprawi się sytuacja w gospodarce" - przyznaje Buffett.

Jeden z najbogatszych Amerykanów zwrócił przy tym uwagę na ciekawy aspekt obecnego kryzysu. Jego zdaniem, interwencje rządowe w gospodarkę, mające na celu złagodzenie recesji, będą miały efekt inflacyjny, a więc na dłuższą metę podkopią wartość pieniądza. Jest to, zdaniem Buffetta, jeden z powodów, dla których "jest niemal pewne, że w ciągu najbliższej dekady akcje dadzą zyski większe (być może nawet znacznie większe) niż ekwiwalenty gotówki", a inwestorzy zamieniający pod wpływem emocji akcje na gotówkę, popełniają fatalny błąd.

Ostatni apel "Wyroczni z Omahy" jest tym bardziej godny odnotowania, że słynny inwestor zazwyczaj niechętnie wypowiada się na temat perspektyw rynku akcji. Do tej pory jedynie dwa razy mówił w równie optymistycznym tonie na temat inwestycji giełdowych - w październiku 1974 i w sierpniu 1979 r. Z dzisiejszej perspektywy trudno uznać, że ówczesne wypowiedzi były nietrafione. Od końca października 1974 r. S&P 500 poszedł w górę o 50 proc. w ciągu niespełna dwóch lat, zaś od końca sierpnia 1979 r. indeks zyskał 30 proc. w ciągu nieco ponad roku, nie mówiąc już o tym, że niemal całe lata 80. upłynęły pod znakiem hossy.

Jeden z dziennikarzy krytykujących ostatni apel Buffetta poradził mu, by sprawił sobie nową "kryształową kulę", twierdząc, że zamiast słuchać "Wyroczni", lepiej poczekać z kupowaniem akcji na lepsze czasy. Paradoksalnie, dzień po tych słowach S&P 500 skoczył w górę o prawie 11 proc., odrabiając całe straty od opublikowania zaleceń Buffetta.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy