Cena miedzi na Londyńskiej Giełdzie Metali od początku roku bije rekordy. Na pierwszej tegorocznej sesji, 4?stycznia, za tonę surowca z dostawą za trzy miesiące płacono 9754 dolary, natomiast historyczny rekord padł 19 stycznia – było to 9781 USD. Od początku roku drożeją też wszystkie inne metale przemysłowe notowane na LME.
Oczekiwana przez rynek średnia cena czerwonego metalu w tym roku to około 9,8 tys. USD. W 2010 roku średni kurs wyniósł 7,5 tys. USD. Deutsche Bank spodziewa się, że na koniec bieżącego roku miedź podrożeje do 10 tys. USD, a już w II kwartale przyszłego roku trzeba będzie płacić po 13 tys. USD za tonę. Dodajmy, że obecnie koszty produkcji tony miedzi wynoszą około 3?tys. USD.
– Choć możliwa jest przejściowa korekta na rynku, trend zwyżkowy nie został jak dotąd naruszony. Cena miedzi może z łatwością podskoczyć do 10–11 tys. USD za tonę – twierdzi Alex Heath, dyrektor działu metali przemysłowych RBC Capital Markets w Londynie. – Wzrost cen, który widzieliśmy w ostatnich tygodniach, to kombinacja wielu czynników. Popytu z Chin, ożywienia gospodarczego, ale głównie słabej produkcji. Spadała ona z wielu powodów, często losowych, takich jak katastrofy górnicze i naturalne czy strajki. W tym roku można się spodziewać zwiększonego zainteresowania inwestorów rynkiem miedzi. W grudniu zaczęły działać w Londynie ETF-y inwestujące w miedź. Ale na razie miały jednak dosyć ograniczony wpływ na rynek – dodaje.
[srodtytul]Co decyduje o cenie[/srodtytul]
Często bezpośrednią przyczyną wzrostu cen surowców na poszczególnych sesjach są wiadomości z rynku walutowego, a zwłaszcza słabnięcie kursu dolara w stosunku do innych walut. Ceny surowców na światowych rynkach wyrażane są w dolarach, tak więc słabszy dolar niejako automatycznie powoduje zwyżkę cen . Dzieje się tak również dlatego, że posiadacze innych walut wykorzystują ich wzmocnienie wobec dolara do kupowania surowców, co zwiększa na nie popyt. Dolar – w wielkim uproszczeniu – notowany jest zaś nisko dlatego, że wciąż kiepska sytuacja na amerykańskich rynkach pracy i nieruchomości nie pozwala na podniesienie przez Fed stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych.