Miedziowa hossa i widmo kryzysu

O no­to­wa­niach mie­dzi nie de­cy­du­ją już głów­nie po­pyt i po­daż oraz war­tość do­la­ra, tyl­ko dzia­ła­nia in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych. W tym ro­ku ry­nek ocze­ku­je kon­ty­nu­acji wzro­stu ce­n czer­wo­ne­go me­ta­lu, któ­ry trwa od koń­ca 2008 r. Wy­da­je się, że prze­rwać mo­że go tyl­ko po­wrót kry­zy­su

Aktualizacja: 27.02.2017 03:47 Publikacja: 29.01.2011 01:42

Miedziowa hossa i widmo kryzysu

Foto: Archiwum

Cena miedzi na Londyńskiej Giełdzie Metali od początku roku bije rekordy. Na pierwszej tegorocznej sesji,  4?stycznia, za tonę surowca z dostawą za trzy miesiące płacono 9754 dolary, natomiast historyczny rekord padł 19 stycznia – było to 9781 USD. Od początku roku drożeją też wszystkie inne metale przemysłowe notowane na LME.

Oczekiwana przez rynek średnia cena czerwonego metalu w tym roku to około 9,8 tys. USD. W 2010 roku średni kurs wyniósł 7,5 tys. USD. Deutsche Bank spodziewa się, że na koniec bieżącego roku miedź podrożeje do 10 tys. USD, a już w II kwartale przyszłego roku trzeba będzie płacić po 13 tys. USD za tonę. Dodajmy, że obecnie koszty produkcji tony miedzi wynoszą około  3?tys. USD.

– Choć możliwa jest przejściowa korekta na rynku, trend zwyżkowy nie został jak dotąd naruszony. Cena miedzi może z łatwością podskoczyć do 10–11 tys. USD za tonę – twierdzi Alex Heath, dyrektor działu metali przemysłowych RBC Capital Markets w Londynie. – Wzrost cen, który widzieliśmy w ostatnich tygodniach, to kombinacja wielu czynników. Popytu z Chin, ożywienia gospodarczego, ale głównie słabej produkcji. Spadała ona z wielu powodów, często losowych, takich jak katastrofy górnicze i naturalne czy strajki. W tym roku można się spodziewać zwiększonego zainteresowania inwestorów rynkiem miedzi. W grudniu zaczęły działać w Londynie ETF-y inwestujące w miedź. Ale na razie miały jednak dosyć ograniczony wpływ na rynek – dodaje.

[srodtytul]Co decyduje o cenie[/srodtytul]

Często bezpośrednią przyczyną wzrostu cen surowców na poszczególnych sesjach są wiadomości z rynku walutowego, a zwłaszcza słabnięcie kursu dolara w stosunku do innych walut. Ceny surowców na światowych rynkach wyrażane są w dolarach, tak więc słabszy dolar niejako automatycznie powoduje zwyżkę cen . Dzieje się tak również dlatego, że posiadacze innych walut wykorzystują ich wzmocnienie wobec dolara do kupowania surowców, co zwiększa na nie popyt. Dolar – w wielkim uproszczeniu – notowany jest zaś nisko dlatego, że wciąż kiepska  sytuacja na amerykańskich rynkach pracy i nieruchomości nie pozwala na podniesienie przez Fed stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych.

Dla rynków surowcowych najważniejsze jest jednak to, co dzieje się w chińskiej gospodarce, bo Państwo Środka zużywa najwięcej na świecie wszelkiego rodzaju surowców. Ich szybszy od prognozowanego rozwój w 2010 roku i spadek inflacji w grudniu w porównaniu z listopadem dowodzi, że zaostrzanie przez Pekin polityki pieniężnej i śrubowanie norm ochrony środowiska może spowodować lekkie spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego, ale na pewno go nie zahamuje. Według najnowszej prognozy RBC Capital Markets produkt krajowy brutto Chin może w 2011 roku wzrosnąć o 9,5 proc., więcej niż wcześniej spodziewane 8,8 proc.

[srodtytul]Optymistyczne oczekiwania...[/srodtytul]

Obserwatorzy rynku surowcowego są zgodni co do tego, że miedź nadal będzie drożała. Jej zapasy monitorowane przez LME oraz przez giełdy w Nowym Jorku i Szanghaju spadły w ubiegłym roku o 19 proc., najbardziej od 2004 roku. Wraz z ożywieniem popytu, o cenach metali mają decydować możliwości jego zaspokojenia. Przy czym zapasy miedzi mogą szybko stopnieć, a po stronie podaży nadal nie ma znaczących rezerw. Opóźnia się realizacja projektów inwestycyjnych, regularnie w różnych zakątkach świata powtarzają się przerwy w wydobyciu rudy tego metalu spowodowane sporami płacowymi. W minionej dekadzie nie dokonano też istotnych inwestycji w kopalnie. Dlatego z punktu widzenia analizy fundamentalnej w średnim jak i w długim okresie utrzymują się wzrostowe prognozy dla cen większości metali, a zwłaszcza miedzi.

W tym roku popyt na miedź ma przewyższyć jej podaż nawet o 825 tys. ton – przewiduje w najnowszym raporcie Barclays Capital.

[srodtytul]...ale grunt to założenia[/srodtytul]

Jarosław Romanowski, dyrektor generalny ds. handlu i zabezpieczeń w KGHM, który jest drugim producentem miedzi w Europie, podkreśla że optymistyczne prognozy rynkowe oparte są o dwa istotne założenia. – Po pierwsze sugerują dalszy, niezakłócony wzrost gospodarczy w Chinach, po drugie wykluczają wystąpienie kłopotów finansowych w coraz bardziej zadłużonych państwach zachodnich oraz sektorze bankowym. Pamiętajmy, że problemy, które doprowadziły do kryzysu w 2008 roku nie zostały uporządkowane, a jedynie zamiecione pod dywan ze świeżo drukowanych na świecie pieniędzy. Zadłużenie gospodarstw domowych i sektora finansowego zamieniono na wciąż rosnący dług publiczny krajów wysoko rozwiniętych. Ogromne deficyty budżetowe USA i większości krajów EU sugerują wiele lat rozwoju gospodarczego poniżej potencjału. Ponadto wraz ze wzrostem zadłużenia, w państwach tych rośnie również zagrożenie niewypłacalnością – mówi Romanowski. Podkreśla, że nastawienie inwestorów finansowych potrafi się gwałtownie zmieniać. – W każdej chwili może pojawić się informacja wywołująca kolejną falę awersji do ryzyka, tak jak to miało miejsce np. w drugim kwartale ubiegłego roku, po problemach finansowych Grecji. Zmiana nastawienia inwestorów finansowych, biorąc pod uwagę ich ogromne zaangażowanie na rynku towarowym, może wywołać głęboką korektę cen – mówi Romanowski.

Ostrożnie trzeba również patrzeć na Chiny jako motor napędowy światowej gospodarki. -Nie zapominajmy, że Państwo Środka ma własne problemy. Z jednej strony rząd chiński musi zapewnić wzrost gospodarczy ma poziomie co najmniej 8 proc., aby stworzyć nowe miejsca pracy (25 mln rocznie), a z drugiej strony nie powinien dopuścić do niekontrolowanego wzrostu inflacji. Wzrost cen w Chinach z ostatnich miesięcy budzi niepokój i rodzi pytania o powodzenie działań podjętych w celu schładzania chińskiej gospodarki – mówi Romanowski.

[srodtytul]Metal już nie czysto przemysłowy [/srodtytul]

Jeszcze kilka lat temu cenę miedzi można było opisać jako pochodną popytu, podaży, poziomu zapasów i wartości dolara amerykańskiego. Ta długoletnia zależność ceny czerwonego metalu i poziomu zapasów giełdowych wyraźnie wyhamowała w 2009 roku. Wówczas cena miedzi rosła, mimo że zwiększały się zapasy w magazynach giełd.

Wydarzenia ostatnich kilkunastu miesięcy sugerują, że miedź coraz częściej traktowana jest bardziej jako dobro inwestycyjne niż metal przemysłowy. Duże zaangażowanie inwestorów finansowych potwierdza obserwacja giełdy COMEX, gdzie liczba otwartych pozycji osiągnęła najwyższy w historii poziom. Notowania miedzi w coraz większym stopniu zależą od poziomu stóp procentowych i kolejnych środków finansowych dostarczanych przez banki centralne. W obecnym otoczeniu makroekonomicznym inwestorzy w poszukiwaniu satysfakcjonujących stóp zwrotu kierują swoje zainteresowanie przede wszystkim w kierunku surowców, których dostępność na świecie jest ograniczona. Niektórzy duzi gracze mogą próbować wykorzystać małą dostępność danego surowca i zajmując dominującą pozycję wpłynąć na spekulacyjny wzrost jego ceny.

Oliwy do ognia dolewają niektóre instytucje finansowe, które postanowiły rozwinąć fizyczny obrót metalami, inwestując w sieci magazynów, w których będą mogły gromadzić zapasy na użytek własny oraz swoich klientów. W USA powstają miedziowe fundusze typu ETF. Lokują one środki pozyskane od inwestorów w metal przechowywany w magazynach. Jak łatwo się domyślić, sukces tego rodzaju produktu jeszcze bardziej może ograniczyć dostępność miedzi dla jej tradycyjnych odbiorców, takich jak przemysł kablowy czy budownictwo.

Według Romanowskiego na rynku miedzi można się spodziewać w tym roku dużej zmienności i nie można wykluczyć znaczącej korekty cen. Długoterminowo, w perspektywie 7–10 lat, KGHM prognozuje w wariancie pesymistycznym cenę miedzi na około 4 tys. USD za tonę, a w optymistycznym na 12 tys. USD.

[ramka]Na rynku miedzi można oczekiwać wysokiejzmienności cen. Czy po dynamicznych zwyżkach i nowych rekordach wystąpi głęboka korekta notowań?

9781 USD to historyczny rekord notowań miedzi. Został ustanowiony 19 stycznia. Rynek spodziewa się, że tyle wyniesie średnia cena metalu w 2011 r.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy