Branża windykacyjna spodziewa się dobrej koniunktury rynkowej w najbliższych ośmiu–dziesięciu latach. To efekt tego, że od 2007 r. rośnie liczba osób mających problemy z terminowym regulowaniem zobowiązań. Taki trend, jak przewidują przedstawiciele branży, może się utrzymać jeszcze przez cztery–pięć lat.
Skutkiem tego zjawiska będzie o wiele większa niż w poprzednich latach podaż wierzytelności bankowych na rynku. Eksperci z firm windykacyjnych są przekonani, że instytucje kredytowe będą się pozbywać tzw. złych kredytów na masową skalę. Niektórzy prognozują, że najwięcej wierzytelności – nawet o wartości około 4 mld zł – trafi na rynek w tym roku. Aby je nabywać, windykatorzy będą potrzebować o wiele większych kapitałów niż posiadane obecnie. Nic więc dziwnego, że coraz więcej spółek z branży myśli o pozyskaniu środków z giełdy.
[srodtytul]Kruk: obligacje to za mało?[/srodtytul]
Jesienią na łamach „Parkietu” Dariusz Prończuk, przewodniczący rady nadzorczej spółki Kruk, największego gracza w polskiej windykacji, zapowiedział, że jej debiut na GPW jest „poważnie rozważany”.
Jest on tym bardziej prawdopodobny, że głównym inwestorem wrocławskiej firmy windykacyjnej jest fundusz private equity Enterprise Investors. Tego rodzaju podmioty po kilku latach zazwyczaj wychodzą z inwestycji, sprzedając posiadane papiery na giełdzie.