[[email protected]][email protected][/mail]
Zgodnie z artykułem 89 inwestor, który naruszy przepisy dotyczące wezwań, traci prawo do głosu z posiadanych akcji. Ta sankcja dotknęła m.in. Sylwestra Cacka, największego udziałowca Sfinksa. – Było to przeoczenie z mojej strony. Sprawa odblokowania praw głosu z akcji jest jeszcze analizowana przez prawników – mówi „Parkietowi” Cacek.
Cacek po tym, jak swego czasu wszedł w posiadanie ok. 39 proc. głosów Sfinksa (także pośrednio przez OrsNet), w związku z przekroczeniem 33-proc. progu, był zobowiązany ogłosić wezwanie lub sprzedać nadwyżkę. Wezwania nie ogłosił, a OrsNet (miał 17 proc. akcji) sprzedał kilka dni temu. Teraz kontroluje 21,3 proc. kapitału restauracyjnej spółki.
Okazuje się, że trudno jest odpowiedzieć na pytanie, co inwestor w takiej sytuacji musi zrobić, aby prawo głosu odzyskać. – Można to tak interpretować, że akcjonariusz musi zejść do zera i od nowa nabywać akcje. Ale można również tak, że jeśli zszedł już poniżej ustawowego progu, to odzyskał prawo głosu. Czasem rozstrzyga to sąd – mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.
[srodtytul]SII: trzeba zmienić przepisy[/srodtytul]