– 100 mln dolarów, do których skłania się PZU, to też za dużo – ocenia członek zarządu jednego ze średniej wielkości TFI. 100 mln dolarów odpowiada ok. 6 proc. wartości aktywów funduszy Skarbca. To więcej niż w większości historycznych transakcji.

Eksperci słabo oceniają rentowność firmy. Jak wynika ze sprawozdania złożonego w KRS (EI nie podaje danych), w 2009 r. Skarbiec TFI zarobiło na czysto 9,7 mln zł przy średniorocznej wartości aktywów, w uproszczeniu, ok. 4,5 mld zł. Na tle konkurencji to mało. Na przykład zysk netto BPH TFI w 2009 r. sięgnął blisko  25?mln zł przy średniorocznych aktywach na poziomie ok. 3,3 mld zł. Ponad 10 mln zł zarobił w 2010 r. Quercus TFI, w którego funduszach średnio w roku leżał mniej więcej 1 mld zł.

Jak pisaliśmy, w typowych funduszach otwartych Skarbca, w których pobierana jest opłata za zarządzanie zależna od wartości aktywów (to główny przychód i źródło zysków towarzystw), zgromadzonych jest ok. 2 mld zł. Reszta to fundusze zamknięte tworzone dla indywidualnych klientów, gdzie marże są stałe i relatywnie niskie.

– Skarbiec TFI, w przeciwieństwie do innych TFI, nie zajmuje się dystrybucją swoich funduszy. Usługę zarządzania siecią sprzedaży świadczy Skarbiec Asset Management Holding. Dlatego wynik finansowy Skarbiec TFI jest nieporównywalny z innymi TFI w zakresie analizowania w odniesieniu m.in. do aktywów w zarządzaniu – komentuje Bogusław Grabowski, prezes Skarbiec TFI. Dodaje, że należy oceniać razem sprawozdanie TFI i spółki asset management. Analitycy zwracają jednak uwagę, że całkowite przychody z tytułu opłat dystrybucyjnych zazwyczaj są oddawane dystrybutorom, towarzystwo na nich nie zarabia.

Zysk netto Grupy Skarbiec Asset Management Holding, w której obok Skarbiec TFI jest spółka Skarbiec AM Holding (spółka matka towarzystwa) i ProService Agent Transferowy, w 2009 r. przekroczył  20?mln zł. Blisko 3 mln zł zarobił agent.