— Kredytów hipotecznych chcielibyśmy udzielać na większą skalę, oczywiście w złotówkach, ze względu na zbyt dużą i ryzykowną zmienność na rynku walutowym — dodał. — Jednocześnie odchodzimy od udzielania kredytów ratalnych i całkowicie odchodzimy wycofaliśmy się z kredytów samochodowych.
Poziom zagrożonych kredytów jest w banku BPH stabilny, mimo starzejącego się portfela. Koszty ryzyka są na poziomie 1,2 proc. wobec 3,4 proc. w 2 kwartale 2010r. Na koniec I półrocza wartość portfela kredytów wynosiła blisko 17,5 mld zł, z czego 87 proc. stanowiły kredyty w obcej walucie, a 13 proc. w złotówkach.
— Należy pamiętać, że ten portfel jest historyczny — komentuje ten fakt dla „Parkietu" Michał Sobolewski, analityk DM IDMSA. — Dziś nie udziela się już w tym banku kredytów walutowych. Kontynuowana decyzja by udzielać kredytów w złotych jest zgodna z trendem. Podobny ruch wykonał teraz BRE Bank, który mimo wcześniejszych informowania, że kredyt walutowy się opłaca, zrezygnował z ich udzielania. Frank szwajcarski? To teraz margines rynku. Euro stanowi około 26 proc. nowej sprzedaży, a dominuje złotówka.
— Spodziewamy się mniej sprzyjających rozwojowi warunków zewnętrznych w II półroczu 2011 roku — mówiła Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH podczas rozmowy o sytuacji makroekonomicznej. — Kredyty gospodarstw domowych mogą rosnąć wolniej, bo niepewne są perspektywy w zakresie dochodów. Niższy popyt zagraniczny, chociażby z powodu wolniejszego wzrostu gospodarczego w Niemczech, uderza w eksporterów. Z powodu globalnej niepewności ostrożniejsi są inwestorzy prywatni. Wysoka inflacja i wyższe koszty obsługi kredytów hipotecznych wpłyną zapewne na konsumpcję prywatną w nadchodzącym półroczu. Choć nie jest to pewne — dodaje — W II kwartale br. mieliśmy wyższą dynamikę konsumpcji prywatnej mimo wysokiej inflacji i wyższych stóp procentowych niż w I kwartale br.