Będziemy apelowali do banków o politykę ostrożnej dywidendy

Z Andrzejem Jakubiakiem, nowym przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego, rozmawiają Katarzyna Ostrowska i Łukasz Wilkowicz

Aktualizacja: 24.02.2017 04:56 Publikacja: 04.11.2011 12:00

Będziemy apelowali do banków o politykę ostrożnej dywidendy

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Krajowe banki będą miały w tym roku bardzo dobre wyniki. Ale kolejny rok zapewne nie będzie już tak dobry. Jak patrzy pan na perspektywy podziału tegorocznych zysków?

Dobrą praktyką byłoby, gdyby w tych trudnych czasach banki utrzymywały nadwyżkę, jeśli chodzi o kapitały. Przy tym nie chodzi o kapitał w postaci pożyczek podporządkowanych, to nie one decydują o potencjale instytucji. Ważne jest to, co banki zgromadziły jako kapitał akcyjny, kapitał rezerwowy czy zapasowy. Taka zresztą była praktyka naszego nadzoru już kilkanaście lat temu. I zbudowaliśmy bazę kapitałową, która dziś pozwala myśleć ze spokojem o kondycji naszych banków.

Oczywiście, mam świadomość, że inwestorzy kupowali akcje naszych banków po to, by mieć zwrot z zainwestowanego kapitału. Będziemy jednak apelowali do banków o politykę ostrożnej dywidendy.

A jeśli chodzi o te instytucje, które w kapitałach mają duży udział funduszy gorszej jakości niż Tier 1? Będziecie z nimi rozmawiać?

Zwłaszcza z nimi.

Problem kapitałów dotyczy nie tylko banków, ale też np. powszechnych towarzystw emerytalnych.

Obecnie w PTE nie ma adekwatności kapitałowej, a w ich przypadku ze względu na ryzyko niedoboru bufor kapitałowy powinien istnieć. Zwłaszcza że czasy są trudne. Będziemy starali się tak prowadzić naszą politykę, by zwiększać bezpieczeństwo kapitałowe systemu. Szczególnie że rosnąć będzie udział akcji w aktywach OFE. Zwrócimy się w najbliższym czasie do PTE, by poświęciły więcej uwagi kwestii kapitałów oraz wypłaty dywidendy.

Towarzystwa otrzymają list z sugestią nadzoru czy zmiany dotyczące wysokości kapitałów znajdą się w prawie?

Działania ustawodawcze skutkują z opóźnieniem. W sektorze bankowym sprawdził się system zwracania się do poszczególnych instytucji i ich akcjonariuszy, by zaczęli prowadzić odpowiednią politykę kapitałową. Takie działania mogą się więc okazać skuteczne także w przypadku PTE.

Kapitały PTE powinny stanowić określony procent aktywów funduszu emerytalnego?

Chodzi o to, by były adekwatne. Dziś nie chcę mówić o szczegółach. Pracujemy nad tym. Najważniejsze, by były wyższe. Zwłaszcza tych towarzystw, które dynamicznie zwiększają aktywa, a kapitały własne mają niskie.

Nadzór będzie sugerował, by PTE nie wypłaciły dywidendy w przyszłym roku?

W 2009 r. zadziałało to w sektorze bankowym. W czasach trudnych trzeba wzmacniać bazę kapitałową we wszystkich segmentach rynku. To najlepszy bufor.

Na samym początku urzędowania skierował pan list do inwestorów polskich banków, zalecając im, by to nadzór był jako pierwszy informowany o planach sprzedaży akcji polskich instytucji. Jakie informacje o zmianach właścicielskich w sektorze ma dziś nadzór?

Akcjonariusze polskich banków mają bardzo rentowne, stabilne i dobrze wyceniane aktywa. Jeśli podejmują decyzję o wyjściu z naszego rynku, to tylko ze względu na sytuację na swoich rodzimych rynkach. Wiadomo, że na sprzedaż są dwa duże banki – Kredyt Bank i Millennium. I właśnie z powodów leżących poza granicami naszego kraju. Nie chciałbym spekulować na temat innych instytucji.

Jaki był cel tego listu, upublicznienia go?

Chodzi o to, żebyśmy dowiadywali się o zamiarze wyjścia inwestora z polskiego banku z pierwszej ręki, zanim sprawa trafi do mediów. Zdaję sobie sprawę, że ten list może mieć dla niektórych wydźwięk: „przyszedł do KNF, tupnął nogą i gra twardziela". Nie o to chodzi. My musimy mieć czas, by – w porozumieniu z dotychczasowymi akcjonariuszami – przygotować się do zmiany. W ten sposób dajemy rynkowi sygnał, że chcemy być traktowani jako partnerzy w procesie zmian właścicielskich.

Jak bardzo aktywny będzie nadzór w procesie przejęć polskich banków?

Nie tylko w bankach, ale też w każdym segmencie rynku finansowego będziemy starali się zapewnić, by były zabezpieczone interesy polskiego klienta i polskiej instytucji finansowej.

Dziś wyzwaniem jest zapewnienie kontrolowanego wyjścia zagranicznych inwestorów z naszych instytucji finansowych. Ważne jest to, by zabezpieczone były interesy nie tylko inwestora wychodzącego z naszego kraju, ale przede wszystkim, by w okresie przejściowym zapewnione było działanie krajowej instytucji w stabilny, bezpieczny sposób. Równocześnie istotne jest dla nas, by nowy inwestor wziął na siebie zobowiązania wobec nadzoru, jakie podejmował jego poprzednik.

Te zobowiązania wiązały się np. z wnioskami o zgodę na przekroczenie określonych progów w akcjonariacie. Jakie zobowiązania są dla państwa szczególnie istotne?

Będziemy patrzyli na to, jaką sytuację zostawia dotychczasowy inwestor. Chodzi przede wszystkim o zapewnienie finansowania krajowych banków. Część inwestorów w ramach swoich strategii stawiała na szybki rozwój aktywów finansowany przez właściciela. Teraz pojawi się konieczność zapewnienia ciągłości tego finansowania.

Nie jest w interesie nowego właściciela, by np. polski bank od niego odcinać.

Ale chodzi też np. o przeciwdziałanie ryzyku ograniczenia skali działania w Polsce.

Czy może pan powiedzieć, jacy inwestorzy są wykluczeni, jeśli chodzi o starania o polskie banki? Inaczej mówiąc: czy np. instytucja, która skorzystała z pomocy państwa, daje rękojmię stabilnego i bezpiecznego prowadzenia banku w Polsce?

Nie ma jednego wymogu, którego spełnienie (lub nie) decyduje o tym, że oceniamy inwestora pozytywnie lub negatywnie z punktu widzenia dawania rękojmi stabilnego i ostrożnego zarządzania bankiem. W każdym przypadku jako nadzór jesteśmy zobowiązani, by to sprawdzić. Nie zawsze jest tak, że np. zagraniczny bank, który korzystał z pomocy finansowej swojego rządu, nie daje rękojmi. Różne są przecież strategie europejskich banków – część chętnie korzystała z pomocy, część starała się tego unikać.

W przeszłości, mowa o okresie przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, nadzór nie dopuścił do tego, by w polskich bankach pojawili się inwestorzy zza naszej wschodniej granicy. Czy to się teraz zmieni?

Przede wszystkim w polskim nadzorze bankowym nie było dotąd żadnego formalnego wniosku ze strony rosyjskiego inwestora. A jeśli chodzi o sytuację obecną: każdy wniosek, bez względu na kraj pochodzenia inwestora, będzie analizowany indywidualnie.

Co należy zrobić, by nie dochodziło już do takich sytuacji jak ostatnio, gdy nadzór wymusił korektę wartości jednostek rozrachunkowych funduszy emerytalnych, gdy w jednym z nich, Polsacie, w jednym dniu wzrosła ona bardzo mocno?

Docelowo pomocna będzie zmiana benchmarku. W krótkim okresie chcemy też, aby wycena wartości aktywów i jednostek rozrachunkowych OFE obejmowała dłuższy okres.

Dziś OFE do tej wyceny biorą średni kurs akcji z dnia. Po tej zmianie uwzględniałyby średni kurs z kilku dni?

Trzeba dokonać modyfikacji, która zobiektywizuje wyniki funduszy. Nad szczegółami będziemy dyskutować.

Czy w przypadku OFE Polsat doszło do manipulacji kursami akcji spółek giełdowych?

Prowadzone postępowanie wykaże, jaki charakter miało to działanie. Czy było celowe, czy nie.

A co w sytuacji, gdyby się okazało, że było to działanie celowe?

Istnieją odpowiednie procedury i w ich ramach ustalimy, czy doszło do naruszenia przepisów.

Czy sprawa może zakończyć się skierowaniem wniosku do prokuratury?

Niczego nie wykluczam. Zobaczymy, jakie będą efekty postępowania.

Nadzoruje pan pion kapitałowy w UKNF. Jakie widzi pan mocne i słabe strony tego segmentu naszego rynku finansowego?

Mamy dobrze zorganizowany rynek kapitałowy, posiadający dużą zdolność do konkurowania z innymi rynkami, szczególnie w naszej części Europy. Częściowo wynika to z faktu, że Polska to duży kraj ze sporym potencjałem rozwoju gospodarki. Ale też mamy sprawne instytucje organizujące rynek – Giełdę Papierów Wartościowych i Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Mamy też efektywny nadzór nad rynkiem kapitałowym.

A jeśli chodzi o inwestorów, czyli to, jak infrastruktura jest wykorzystywana?

Jak na każdym rynku mamy inwestorów, którzy grają fair, i takich, którzy nie grają fair.

Co budzi pana zastrzeżenia?

Z mojego punktu widzenia ważne jest to, aby wszystkich uczestników rynku kapitałowego obowiązywały jasne reguły. A także to, by wszelkie naruszenia były karane, a czas od naruszenia do nałożenia kary albo oczyszczenia z zarzutów był jak najkrótszy. Jeśli słyszę, że w jakimś przypadku postępowanie karne w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa na rynku kapitałowym zostaje umorzone po kilku latach, to nie jest dobra sytuacja.

Oczywiście, na pracę wymiaru sprawiedliwości i jej tempo nie mamy wpływu. Natomiast w zakresie działania Komisji chcę, by reakcja na konkretne naruszenia i ich penalizacja były jak najszybsze.

Jak zamierza pan to zrobić?

Stoję przed decyzjami o wzmocnieniu departamentu postępowań.

Znajdzie pan chętnych do pracy w nadzorze?

To jasne, że zarobki w UKNF są niższe niż stawki rynkowe, jeśli za rynkowe uznamy wynagrodzenia prawników z międzynarodowych kancelarii. Ale my nie potrzebujemy zatrudniać takich prawników. Sądzę, że nie będzie problemu ze znalezieniem chętnych ze znajomością zagadnień prawa rynku kapitałowego.

Myślę również o innych zmianach, które przyśpieszą postępowania w urzędzie. Na razie jednak za wcześnie na szczegóły.

Kiedy można się spodziewać efektów tych zmian?

Jedno jest pewne: jeśli oczekuje się, że urząd będzie działał sprawnie, nie należy się spodziewać spadku zatrudnienia. Jeżeli zaś chodzi o efekty – myślę, że w połowie przyszłego roku przynajmniej część obecnych problemów związanych z obciążeniem urzędu będzie rozwiązana.

Przed kilkoma miesiącami KNF zaprezentowała pakiet proponowanych zmian dotyczących obrotu. Chodziło na przykład o politykę informacyjną spółek giełdowych, której swoboda – gdyby zmiany rzeczywiście wprowadzono – byłaby mocno ograniczona. Pan popiera ówczesne propozycje?

Nie chciałbym składać pochopnych deklaracji. Pakiet był przedmiotem obrad całej Komisji. Ja mam w niej jeden głos z siedmiu.

Ale przewodniczący może przyśpieszyć albo opóźnić jakieś działania, na coś położyć nacisk...

To, czego potrzebuje rynek kapitałowy, to pełna i jasna informacja. To ważne zwłaszcza z punktu widzenia drobnego inwestora. Będziemy działali w taki sposób, by rynek był tak transparentny, jak to tylko możliwe. Nie powinny mieć miejsca np. sytuacje polegające na tym, że publikowane są komunikaty spółek, w których tak naprawdę nie wiadomo, o co chodzi.

Czy spotkał się pan już z prezesem giełdy?

Tak, w pierwszym tygodniu urzędowania brałem udział w posiedzeniu Rady Giełdy. Wybieram się też na spotkanie Rady KDPW. Te dwa podmioty mają niezwykle istotne znaczenie dla funkcjonowania rynku kapitałowego, ale też nie można zapominać, że KNF jest w stosunku do nich nadzorcą.

Podkreślał pan znaczenie drobnych inwestorów. Miał pan okazję rozmawiać z przedstawicielami Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych?

To jeszcze przede mną. Kolejność spotkań nie oznacza jednak, że ktoś jest – z mojego punktu widzenia – ważniejszy, a ktoś inny mniej ważny. Będę się spotykał z przedstawicielami wszystkich grup na rynku finansowym.

KDPW zaproponował zmiany w systemie gwarancji dla klientów domów maklerskich. Dotyczą one między innymi umiejscowienia tego systemu. Czy powinien on być w ramach Depozytu czy Bankowego Funduszu Gwarancyjnego?

BFG ma służyć przede wszystkim dbaniu o stabilność sektora bankowego, który jest zdecydowanie największą częścią naszego rynku finansowego. Myślę, że nie jest to dobry moment, by dokładać mu jeszcze jedną funkcję. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by mechanizm gwarancji dla inwestorów pozostał w KDPW.

Jak ocenia pan rozwój alternatywnych rynków giełdy: NewConnect i Catalyst?

Dobrze, że te inicjatywy się pojawiły. One muszą być wiarygodne z punktu widzenia inwestorów. Dziś jesteśmy na początku drogi. Na razie na tych rynkach brakuje płynności, ale moim zdaniem to jest kwestia skali. Catalyst ma obiecujące perspektywy, ale do jego rozwoju potrzeba faktycznego rozwoju rynku korporacyjnych papierów dłużnych.

KNF zajmuje się nie tylko nadzorem ostrożnościowym, ale także ochroną konsumentów. Nadzór bankowy, z którego pan się wywodzi, miał nieco inne podejście: dbał wyłącznie o stabilność instytucji. Która perspektywa jest panu obecnie bliższa?

Nadzór finansowy musi mieć jasno sformułowany cel. Musi wiedzieć, kogo ma chronić. Weźmy na przykład banki. Kogo tu trzeba najbardziej chronić? Tego, kto przynosi pieniądze do banków. Nadzór jest na tyle prokonsumencki, na ile gwarantuje, że każdy otrzyma wpłacone do banku pieniądze w terminie i z należnymi odsetkami.

Obecny mandat KNF obejmuje jednak również ochronę konsumentów.

Zdaję sobie z tego sprawę i dopóki ustawa o KNF będzie obowiązywała w obecnym kształcie, będziemy ją realizować. Mimo to uważam, że za ochronę konsumentów odpowiada przede wszystkim Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Co pan sądzi o pomysłach podzielenia nadzoru i objęcia sektora nadzorem banku centralnego?

Do 2005 r. mieliśmy trzy nadzory nad poszczególnymi segmentami rynku finansowego. Model sprawdzał się dzięki powiązaniom personalnym między poszczególnymi instytucjami. Gdy pojawił się pomysł skonsolidowania nadzoru, nie ukrywałem, że byłem przeciwko.

A obecnie?

To nie jest dobry moment, by dokonywać zmian. Znów mielibyśmy wydzielać nadzór nad bankami i przekazywać go NBP? Bank centralny ma się zajmować tzw. nadzorem makroostrożnościowym. Dołożenie mu nadzoru na poziomie mikro mogłoby zaciemnić spojrzenie.

Czy zamierza pan wprowadzić zmiany organizacyjne w UKNF? Jakie?

Na razie za wcześnie na szczegóły. Pierwszą zmianą było podzielenie nadzoru nad trzema sektorami rynku pomiędzy mnie i dwóch zastępców. Dziś mogę powiedzieć tak: lubię i chcę podejmować decyzje, przyszedłem tu na pięć lat i chciałbym, żeby ta instytucja funkcjonowała według mojego wyobrażenia.

Dziękujemy za rozmowę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy