Batalia o obniżenie prowizji interchange od transakcji kartowych wchodzi w decydująca fazę. W Polsce są one dwukrotnie wyższe niż średnia w krajach Unii Europejskiej i ośmiokrotnie niż na Węgrzech czy w Finlandii. Dla najpopularniejszych transakcji kartami debetowymi wynoszą około 1,6 proc. NBP zaproponował, by do końca roku obniżyć je o 0,5 pkt proc., a następnie stopniowo schodzić do poziomu średniej w Unii.
Szukanie porozumienia
Banki, które są głównymi beneficjentami tych opłat, próbują nie dopuścić do ich zdaniem „tak radykalnej obniżki", choć deklarują chęć osiągnięcia porozumienia w tej sprawie. We wtorek w Związku Banków Polskich odbyło się posiedzenie prezydium rady wydawców kart bankowych, a kolejne spotkanie odbędzie się w czwartek.
– Jest wola i chęć obniżenia stawki interchange, tak żeby zadbać o rozwój transakcji bezgotówkowych. Wydaje się, że możemy znaleźć porozumienie – deklaruje Remigiusz Kaszubski, dyrektor departamentu systemu płatniczego ZBP. Nie podał żadnych szczegółów. Jednak z naszych informacji wynika, że większość banków nie chce się zgodzić na obniżkę interchange w pierwszym etapie o 0,5 pkt proc.
– Nikt już nie ma wątpliwości, że stawki muszą spadać, ale problem dotyczy drogi dojścia, banki chcą ten okres wydłużyć, a obniżki wprowadzać bardziej stopniowo i równomiernie rozłożyć w czasie – mówi osoba uczestnicząca w dyskusjach.
Przychylnie do propozycji NBP odnosi się natomiast PKO BP. – Bank popiera propozycje obniżki opłaty interchange w pierwszym kroku. Wzorem doświadczeń z innych krajów, kolejne obniżki powinny być uzależnione od stopnia rozwoju obrotu bezgotówkowego, tj. m.in. liczby punktów akceptujących karty, liczby i wartości operacji dokonanych kartami – poinformowała w oświadczeniu Elżbieta Anders, rzecznik prasowy banku.