Asseco Poland – niestrudzony łowca

Adam Góral, prezes rzeszowskiej spółki, wierzy, że dzięki debiutowi na Nasdaq wycena firmy będzie większa niż obecnie

Aktualizacja: 17.02.2017 00:40 Publikacja: 07.03.2012 06:23

Asseco Poland – niestrudzony łowca

Foto: GG Parkiet

Historia Asseco Poland to tak naprawdę historia przejęć. Rzeszowska spółka, która wystartowała ponad 20 lat temu, zdążyła przejąć i wchłonąć kilkanaście polskich firm IT, na czele z Softbankiem, ABG czy dużo większym od siebie Prokomem. Części podmiotów zależnych nie może jednak inkorporować z powodu oporu mniejszościowych udziałowców.

300 firm zależnych

Jeszcze bardziej rozbudowana jest lista zakupów, które Asseco Poland dokonało poza Polską. Pierwszą akwizycją był słowacki Asset Soft (ob. Asseco Central Europe). Potem firma przejmowała spółki na Bałkanach i w  Europie Zachodniej oraz Północnej. Miała plany ekspansji na Wschodzie, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Do skutku doszedł za to zakup za ponad 140 mln USD (pod koniec 2010 r.) izraelskiej grupy Formula Systems, która wniosła do grupy Asseco Poland ponad 100 kolejnych spółek zależnych. Obecnie w skład grupy wchodzi ponad 300 podmiotów działających w kilkudziesięciu krajach, w tym w Stanach Zjednoczonych, Japonii, RPA czy nawet w regionie Zatoki Perskiej.

Śladowe synergie

Zarządzanie tak olbrzymią grupą kapitałową nie jest łatwe, mimo że zarząd Asseco Poland liczy aż 11 osób. W dalszym ciągu spółki zależne, przede wszystkim zagraniczne, zachowują dużą autonomię. Współpraca pomiędzy nimi jest śladowa, mimo że często działają w tych samych krajach i sprzedają takie same produkty.

Brak efektów synergii w grupie to główna bolączka, na którą zwracają uwagę analitycy. Asseco Poland zdaje sobie z tego sprawę dlatego już od kilku lat stara się zachęcać spółki zależne do kooperacji. Grupa zmieniła też strukturę organizacyjną na macierzową, tworząc jednostki biznesowe, które idą w poprzek podziałów geograficznych. Na razie program wzajemnej (krzyżowej) sprzedaż produktów przynosi jednak mizerne efekty, zwłaszcza jeśli zestawimy je z obrotami grupy (w 2011 r., według prognoz analityków, przekroczyły 5 mld zł). Od 2008 r. z ponad 300 projektów tego typu (czyli składanych wspólnie przez firmy portfelowe ofert handlowych) grupa pozyskała 36 umów (dane z połowy listopada), których łączna wartość nie przekroczyła 10 mln euro.

Płynna strategia

Wciąż niespełnionym marzeniem Adama Górala, prezesa Asseco Poland, pozostaje jednak debiut na Nasdaq. Pierwsza próba przekonania akcjonariuszy do tej inicjatywy, sprzed ponad roku, spełzła jednak na niczym. Udziałowcy uznali, że korzyści wizerunkowe są niewspółmiernie małe z wydatkami, które należy w związku z tym ponieść.

Góral nie zrezygnował jednak ze swojego pomysłu i kilka tygodni temu ogłosił, że spółka wznawia prace w tym kierunku. Tym razem chęć wejścia na giełdę amerykańską tłumaczona jest wyższymi wycenami tamtejszych spółek z branży IT, na czym mają skorzystać również rodzimi inwestorzy. Debiut ma poprzedzić emisja akcji po minimum 60 zł za sztukę o wartości do 300 mln USD.

Równocześnie Asseco Poland nie rezygnuje z dalszej konsolidacji krajowej branży IT. Niedawno ogłosiło wezwanie na 100 proc. akcji Sygnity. Płaci po 21 zł za papiery i 250 mln zł za całą firmę. Zapisy ruszają 12 marca.

[email protected]

Wzrost wynikający z formacji podwójnego dna

Od września 2009 r. kurs informatycznej spółki poruszał się w kanale spadkowym. Cena notowała coraz niższe dołki, utrzymując się konsekwentnie w obrębie wąskiego zakresu wahań. Tendencja ta została przerwana w lipcu ubiegłego roku, kiedy nastroje na warszawskiej giełdzie pogorszyły się na skutek negatywnych sygnałów ze strefy euro i amerykańskiej gospodarki. Kurs Asseco Poland przebił dolną granicę kanału i spadł do lokalnego dołka 34,5 zł. Popyt chciał szybko odrobić tę stratę. Udało się podnieść cenę do 43,5 zł, ale inicjatywę znów przejęli sprzedający. Kolejna fala przeceny nie pogłębiła jednak lokalnych dołków. Spadki zatrzymały się ponownie w okolicy 34,5 zł, a na wykresie zaczęła formować się klasyczna formacja podwójnego dna. Jej pełny obraz ukształtował się w momencie przebicia lokalnego szczytu 43,5 zł. Był to potencjalny sygnał odwrócenia długoterminowych spadków.

Wygląd formacji wpisywał się w książkowy schemat. Pierwsze minimum cenowe (a) zostało wyznaczone przy znacznie większym wolumenie niż podczas kształtowania drugiego dołka (c). Ponadto fali korekcyjnej (b) towarzyszyła zwiększona aktywność inwestorów, podobnie jak ruchowi kursu w kierunku wybicia. Takie ukształtowanie się formacji zwiększyło szansę na rozpoczęcie nowego ruchu wzrostowego. Jego potencjalny zasięg określa wysokość formacji, czyli różnica poziomów lokalnego szczytu oraz dołków. W tym przypadku wartość ta wyniosła 9 zł, co oznaczało, że cena może wzrosnąć od momentu wybicia do 52,5 zł.

Zasięg ten został zrealizowany w połowie lutego.?Czy to oznacza zakończenie ruchu wzrostowego? Niekoniecznie. Poziom 52,5 zł stanowi obecnie ważny opór. Byki zdołały go już naruszyć, ustalając lokalne maksimum ruchu na poziomie 55,45 zł. Ostatnie dni przyniosły jednak korektę wzrostu. Wczorajsza sesja zakończyła się spadkiem o 1,16 proc. do poziomu 51,3 zł.

Jeśli popyt ponownie zaatakuje i przebije strefę 52,5 zł–55,45 zł, będzie to sygnał kontynuacji trendu wzrostowego. Na korzyść kupujących przemawiają inne sygnały techniczne: na przełomie stycznia i lutego kurs przebił średnią z 200 sesji i wybił się z kanału spadkowego. W razie pogłębienia trwającej korekty, najbliższe wsparcie stanowi górna granica wspomnianego kanału. PZ

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy