Spół­ki wy­da­ły wię­cej na wy­na­gro­dze­nia

Wydatki firm na pensje wzro­sły w 2011 ro­ku o po­nad 7 proc. – wy­ni­ka ze sprawoz­dań rocz­nych 130 spół­ek no­to­wa­nych na GPW. Najwięcej w przeliczeniu na pracownika płacą Asseco i KGHM

Aktualizacja: 18.02.2017 00:01 Publikacja: 12.04.2012 12:30

Kierowane przez Adama Górala Asseco Poland miało najwyższe koszty wynagrodzeń w przeliczeniu na jedn

Kierowane przez Adama Górala Asseco Poland miało najwyższe koszty wynagrodzeń w przeliczeniu na jednego pracownika

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Koszty wynagrodzeń w ubiegłym roku zwiększyły się o 7,1 proc., podczas gdy zatrudnienie zwiększyło się o około 0,6 proc. Tak wynika z analizy danych z opublikowanych dotychczas rocznych sprawozdań finansowych, podsumowujących 2011 rok. Pod uwagę wzięliśmy 130 większych firm notowanych na warszawskim parkiecie.

Średnio na spółkę koszty wynagrodzeń wyniosły  265,9 mln zł rocznie. W przeliczeniu na jednego pracownika było to 5,5 tys. zł brutto miesięcznie (przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2011 r. sięgnęło 3,4 tys. zł)

Urosło, ale nie wszędzie

Rekordzistami pod względem wydatków na wynagrodzenia są giganci, kontrolowani przez Skarb Państwa. W 2011 r. w Polskiej Grupie Energetycznej wyniosły one 3,15 mld zł – o 4,7 proc. więcej niż w 2010 roku. W grupie KGHM płace poszły w górę o ponad 10 proc., rocznie kosztowały firmę 2,69 mld zł. Pracownicy spółek PGNiG otrzymali w ubiegłym roku 2,09 mld zł – o 7,6 proc. więcej niż w 2010 roku.

Biorąc pod uwagę spółki z grona blue chipów, najwyższy wzrost kosztów wynagrodzeń zanotowało?w ubiegłym roku Asseco Poland – prawie 90 proc. To efekt przejęcia izraelskiej grupy Formula Systems w grudniu 2010 roku. Przeliczając koszty wynagrodzeń na jednego zatrudnionego – wzrost wynosi około 4,8 proc. Na koniec ubiegłego roku informatyczna grupa zatrudniała 14,3 tys. pracowników, a na koniec 2010 roku, wyłączając Formula – około 8 tys.

W przypadku PKO BP wzrost kosztów wynagrodzeń wyniósł 9,2 proc. W pozostałych spółkach z WIG20 wahał się w przedziale 0,7–8 proc.

Trzy spółki na płace wydały mniej: koszty wynagrodzeń w banku Pekao były niższe o 0,6 proc., w PZU o 0,7 proc., a w Telekomunikacji o 4 proc. We wszystkich zmniejszyło się również zatrudnienie.

Najwyższe koszty wynagrodzeń w przeliczeniu na jednego pracownika miało w ubiegłym roku Asseco Poland – to 9,52 tys. zł. W Polskiej Miedzi koszty wynagrodzeń na jednego zatrudnionego wyniosły 7,18 tys. zł – w grupie pracuje ponad 31 tys. osób, z czego około 60 proc. w spółce matce. Na trzecim miejscu plasuje się grupa PZU. Koszty na jednego z 15 tys. pracowników wyniosły nieco ponad 7 tys. zł.

Związkowcy chcą więcej

Sprawy płacowe to temat ściśle związany z przedsiębiorstwami, w których mocną pozycję mają związki zawodowe – to głównie największe firmy kontrolowane przez Skarb Państwa. Tradycyjnie na początku roku działacze i przedstawiciele zarządów zasiadają do rozmów o podwyżkach.

W tym roku pierwszy raz od czterech lat wzrosły podstawowe składniki wynagrodzenia w KGHM. W wyniku zmiany stawek osobistego zaszeregowania, płace wzrosną o 2,1 proc. Koszty z tytułu tej podwyżki można szacować na około 35 mln zł w skali roku. Stawki wzrosną średnio o około 40 zł, podczas gdy związkowcy od trzech lat domagają się podwyżki na poziomie średnio 300 zł. Dokonana właśnie podwyżka wynika wyłącznie z tego, że najniższa stawka w KGHM nie może wynosić mniej niż płaca minimalna (w tym roku to 1500 zł brutto miesięcznie). Uwzględniając wzrost ekwiwalentu za deputat węglowy, przeszeregowania i zwiększoną pulę na premie – płace ogółem w 2011 roku wzrosną w KGHM o 4,5 proc., co będzie kosztować 84 mln zł rocznie.

Szybkiego końca rozmów w sprawie wynagrodzeń nie widać w PGNiG. Powodów jest kilka. Przede wszystkim w ubiegłym tygodniu odbyło się pierwsze spotkanie związków zawodowych z nową prezes spółki Grażyną Piotrowską-Oliwą. Miało ono wstępny charakter i nie zakończyło się przyjęciem jakichkolwiek ustaleń.

Ponadto związkowcy nadal nie podają, jakiego konkretnie?wzrostu płac oczekują.

– Na pewno, wzorem ubiegłego roku, chcemy nagrody z zysku spółki w wysokości jednej pensji – twierdzi Tomasz Ziembicki, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność" PGNiG. To dla spółki oznacza wydatek w kwocie około 50 mln zł.

W Jastrzębskiej Spółce Węglowej trwa spór zbiorowy. Wczoraj odbyły się pierwsze rozmowy z udziałem mediatora z Ministerstwa Pracy Jerzego Nowaka. Prezes spółki Jarosław Zagórowski zamierza pozostać twardym negocjatorem. Gdyby doszło do strajku, doba postoju kopalń JSW to około 30 mln zł utraty przychodów. – Ale dodatkowe 130 mln zł rocznie na płace jest bardziej niebezpieczne – uważa prezes Zagórowski.

Mediator będzie też godził strony w Katowickim Holdingu Węglowym. Tam związkowcy żądają 8-proc. podwyżek, co kosztowałoby znajdującą się w trudnej sytuacji finansowej firmę około 109 mln zł w skali roku.

Także w spółkach chemicznych związkowcy walczą o podwyżki. W Zakładach Azotowych Puławy zarząd i pracownicy doszli do częściowego porozumienia – podwyżki sięgną 15 proc., ale wciąż trwa spór w sprawie sposobu podziału środków. Komitet strajkowy zastanawia się nad formą protestu, który miałby uderzyć w finanse przedsiębiorstwa.

[email protected]

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan

W tym roku oczekuję wzrostu wynagrodzeń na poziomie zbliżonym do zanotowanego w 2011 r., czyli około 5 proc. Oczywiście w zależności od branży, a nawet firmy zmiany płac będą się istotnie różnić w stosunku do średniej na rynku. Na dużą zwyżkę płac mogą liczyć zwłaszcza osoby o wyższych kwalifikacjach, kompetencjach i pracownicy szczególnie ważni dla firm. Wzrost wynagrodzeń w dużej mierze będzie skorelowany z większą wydajnością pracy. Przedsiębiorstwa w ubiegłym roku dużo inwestowały, aby poprawić jakość i efektywność produkcji, co dodatkowo powinno sprzyjać takim tendencjom. Z zupełnie inną sytuacją często mamy do czynienia w firmach z udziałem Skarbu Państwa, gdzie wzrost płac bywa dla wszystkich jednakowy i niezależny od osiąganych wyników.

Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC

Business Centre Club nie opracowywał prognoz dotyczących tegorocznego wzrostu płac. Pewnym wskaźnikiem mogą być jednak efekty dyskusji Komisji Trójstronnej. W ich trakcie przedstawiciele rządu, organizacji pracodawców i organizacji związkowych doszli do kompromisu, który znalazł wyraz w ustawie budżetowej. Zakłada ona realne tempo wzrostu wynagrodzeń w gospodarce narodowej na poziomie 1,1 proc., a w sektorze przedsiębiorstw na poziomie około 1,2 proc. Przyjęte w ustawie założenia wydają się możliwe do zrealizowania. W minionym roku wzrost płac był niewielki. Stopa bezrobocia rośnie, dlatego oczekiwałbym jedynie niewielkiego wzrostu płac nominalnych, a tym bardziej realnych.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego