Trwające od połowy marca pogorszenie nastrojów na warszawskim parkiecie nie ominęło szeroko pojętego sektora paliwowo-chemicznego. Obliczana przez nas wartość koszyka akcji spółek z sektora obniżyła się w tym czasie o prawie 15?proc. i zbliżyła się do grudniowego dołka. W perspektywie dwunastu miesięcy taki rozwój wypadków można interpretować jako przekreślenie próby odbicia, z jaką inwestorzy mieli do czynienia na początku roku. Jeśli grudniowy dołek pęknie, będzie to można traktować jako logiczną kontynuację zapoczątkowanego przed ponad rokiem trendu spadkowego.
Stagnacja na dłuższą metę
Do zupełnie innych wniosków można dojść, przyglądając się wykresowi notowań w dłuższej perspektywie. Tutaj bardziej właściwym określeniem sytuacji wydaje się trend boczny. Wartość monitorowanego przez nas koszyka akcji oscyluje bowiem ciągle wokół tego samego poziomu, wokół jakiego wahała się jeszcze w drugiej połowie 2009 r. Ruch w górę z przełomu lat 2010/2011 można w tym kontekście traktować jako jednorazowy wyskok.
Skoro rozważania na temat sytuacji technicznej nie prowadzą do jednoznacznych wniosków na temat tego, czy warto inwestować w akcje sektora czy też nie, to czas przyjrzeć się fundamentom. Podpowiedzi poszukajmy tradycyjnie w wartości księgowej przedsiębiorstw. Pierwszy wniosek jest taki, że chociaż wyniki finansowe spółek z branży potrafią niekiedy ulegać silnym wahaniom, to jednak na dłuższą metę, w perspektywie wielu lat wartość fundamentalna sektora jako całości bez wątpienia rośnie (oczywiście nie można tego powiedzieć o każdej spółce z osobna). Jak widać na wykresie, wartość księgowa akcji z naszego koszyka ustanawia ostatnio nowe historyczne rekordy.
Zestawienie owej coraz wyższej wartości księgowej (czyli kapitałów własnych spółek) z tkwiącymi od prawie trzech lat w trendzie bocznym notowaniami sprawia automatycznie, że akcje wydają się coraz bardziej atrakcyjne. Tak szerokiej luki między wartością kapitałów i wartością giełdową firm jeszcze nie było. Lukę tę obrazuje popularny wskaźnik cena/wartość księgowa, który obniżył się do historycznego minimum. Walory są pod tym względem nawet jeszcze nieco bardziej atrakcyjne niż w dołku bessy w lutym 2009 r. Taki stan rzeczy sugeruje, że prawdopodobnie na dłuższą metę inwestowanie w spółki chemiczno-paliwowe powinno się okazać trafną decyzją.
Niskie wyceny to dowód na to, że rynek zdyskontował już w dużym stopniu pogorszenie koniunktury gospodarczej. Rzecz jasna fakt, że akcje są tanie, nie znaczy wcale, że z dnia na dzień zaczną drożeć. Potrzebny jest odpowiedni impuls. Trudno się spodziewać, że na krótką metę walory w branży będą odporne na zawirowania związane z kryzysem w strefie euro.