Zelmer znalazł inwestora

Największy w Europie producent sprzętu AGD – BSH?Bosch und Siemens – chce przejąć polską spółkę. Płaci w wezwaniu 40 zł za akcję. O powodzeniu wezwania zadecydują krajowe fundusze emerytalne. Czy można liczyć na podbitkę ceny?

Aktualizacja: 14.02.2017 16:00 Publikacja: 15.11.2012 05:00

Zelmer znalazł inwestora

Foto: Archiwum

Poszukiwania inwestora strategicznego dla spółki przyniosły efekt. Zelmer wybrał niemiecki koncern BSH Bosch und Siemens jako inwestora strategicznego dla siebie.

W ramach porozumienia należąca do BSH polska firma BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego ogłosiła wezwanie do sprzedaży 100 proc. akcji Zelmera, oferując po 40 złotych za sztukę. Ta informacja wywołała entuzjazm inwestorów, którzy tłumnie ruszyli po papiery producenta sprzętu AGD. Kurs poszybował o ponad 9 zł, czyli o 30 proc., w okolice 40 zł.

– Przy uzyskaniu 100 proc. akcji nie będzie dalszego sensu utrzymywania spółki na giełdzie. Cena, jaką zaoferowaliśmy, jest atrakcyjna i nie zamierzamy jej podnosić – powiedział prezes BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego Konrad Pokutycki.

Zaoferowana cena 40 złotych za akcję daje inwestorom 30-proc. premię w stosunku do ostatnich notowań Zelmera sprzed ogłoszenia transakcji oraz 38-proc. premię w stosunku do sześciomiesięcznej średniej ważonej ceny akcji. – Zawarta w cenie premia jest wysoka i uwzględnia przejęcie kontroli nad spółką. Nie bez znaczenia jest fakt, że spółkę chce przejąć inwestor branżowy, który będzie ją rozwijał – uzasadnia Marcin Stebakow, analityk DM BPS.

Niemcy wiedzą, za co płacą

Zelmer, który właśnie przedstawił nowe prognozy na lata 2012–2015, jest dla Niemców bardzo atrakcyjny. W tym roku celuje w 749 mln zł przychodów?i 41 mln zł czystego zysku. Kolejne lata mają być jeszcze lepsze.

– Niewątpliwie Zelmer jest bardzo atrakcyjny dla grupy BSH i wpisuje się w jej strategię. Inwestor jest bowiem znany z przejęć spółek o ugruntowanej pozycji na lokalnych rynkach. Po połączeniu sił BSH i Zelmera powstanie drugi pod względem udziałów gracz na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, który będzie poważną konkurencją dla lidera, Philipsa – podkreśla Wojciech Woźniak, analityk Millennium DM.

Połączone podmioty będą kontrolować 14 proc. rynku AGD w naszym regionie. – Zelmer posiada przyczółek w Rosji i spory udział w rynku ukraińskim, które są bardzo rozwojowymi kierunkami. Poza tym marka Zelmer jest dobrze postrzegana na lokalnym rynku – dodaje Woźniak.

Wszystko w rękach OFE

Przejęcie dojdzie do skutku, jeśli Niemcy skupią od akcjonariuszy Zelmera przynajmniej  75?proc. akcji. Na pewno swój pakiet sprzeda główny udziałowiec, fundusz private equity Enterprise Investors, który kontroluje prawie 49 proc. walorów. – Zainwestowaliśmy w spółkę z potencjałem, przeprowadziliśmy proces restrukturyzacji i wspieraliśmy w dalszym rozwoju. Dziś przyszedł czas na zamknięcie tego etapu i wyjście z inwestycji przy bardzo atrakcyjnej stopie zwrotu – zapewnił Jacek Siwicki, prezes Enterprise Investors.

Co zrobią pozostali posiadacze akcji? Nie wiadomo. Akcje Zelmera mają w swoich portfelach też fundusze emerytalne – OFE PZU Złota Jesień (9,6 proc.) i Aviva OFE (7,8 proc.). Mniejsze pakiety akcji należą do kilku innych funduszy (nie mają obowiązku ujawniania udziałów poniżej 5 proc.). Łącznie w rękach funduszy może się znajdować nawet około 30 proc. udziałów, a to oznacza, że powodzenie przejęcia będzie zależeć właśnie od inwestorów finansowych.

Zdaniem analityków cena zaproponowana przez Boscha może ich skusić do sprzedaży swoich akcji. – 40 zł za akcję powinno zachęcić OFE do wyjścia z inwestycji. Patrząc na notowania Zelmera z ostatnich czterech lat, cena powinna zadowolić wielu obecnych akcjonariuszy, pozwalając na sprzedaż akcji z zyskiem – ocenia Stebakow.

Cena nie do przebicia?

– Patrząc na rozmowy, jakie prowadziliśmy w ramach tego procesu, nie widzimy możliwości, żeby któryś z jego uczestników miał ogłosić kontrwezwanie. Wydaje nam się to mało prawdopodobne – oceniał prezes Zelmera Janusz Płocica. Wtórują mu analitycy – nie spodziewają się konkurencyjnej oferty, choć całkowicie nie wykluczają takiego scenariusza.

– Prawdopodobieństwo pojawienia się kontrwezwania ze strony innego inwestora oceniam jako znikome. Spółka rozmawiała ze wszystkimi zainteresowanymi podmiotami. Wychodzenie w tym momencie z propozycją przejęcia byłoby nielogiczne – uważa Woźniak.

[email protected]

Można ugrać wyższą cenę w wezwaniu

Atrakcyjne wyceny giełdowych spółek sprawiają, że liczba przejęć i fuzji rośnie. Z naszej analizy wynika, że od początku tego roku ogłoszono już 27 wezwań do sprzedaży akcji firm z GPW. Praktyka pokazuje, że w wielu przypadkach inwestorom udało się otrzymać wyższą cenę, niż pierwotnie oferowali wzywający. Czy tak będzie w przypadku Zelmera?

W dużej mierze zależy to od inwestorów finansowych. To właśnie oni ostro się targowali m.in. w przypadku Eko Holdingu. Opłaciło się. Pierwotnie Advent oferował zaledwie 4,1 zł za akcję, czyli mniej niż wynosił ówczesny kurs rynkowy. Szybko do gry włączyła się Mid Europa, która również chciała przejąć Eko. Fundusze licytowały się kilka tygodni. W końcu Krzysztof Gradecki, największy akcjonariusz spółki, sprzedał swój pakiet po 5,6 zł za papier. Advent rzutem na taśmę – w ostatnim dniu zapisów – podniósł cenę aż do 7 zł. Wtedy Mid Europa powiedziała „pas", a inwestorzy finansowi przestali narzekać i bez wahania sprzedali swoje pakiety. Cenę w wezwaniu podnosić musiała też kontrolowana przez Jana Kulczyka Polenergia, wzywająca do sprzedaży akcji spółki PEP. Pierwotnie oferowała 31,5 zł, a później 33 zł za papier. Chciała skupić 100 proc., ale udało jej się nabyć jedynie 58 proc. Również Penta oraz Eastbridge, które starały się o przejęcie Empiku, musiały podnosić cenę z początkowego poziomu 9,85 zł. Najpierw poszła ona w górę do 10,38 zł, a potem do 10,45 zł. Kolejny przykład to Mondi. Wezwanie zakończyło się sukcesem i spółka została już wycofana z warszawskiej giełdy. Wzywający – Mondi International – początkowo chciał skupować papiery po 69 zł. Był jednak zmuszony poprawić ofertę do 72 zł. Głośnym echem na rynku odbiła się też próba przejęcia Azotów przez rosyjski Acron. Początkowo oferował 36 zł za akcję giełdowej spółki, a potem podniósł cenę do 45 zł.

Eksperci podkreślają, że walka o wyższą cenę to gra warta świeczki, a ryzykuje się niewiele. Nawet jeśli podmiot wzywający ceny nie podniesie, to można sprzedać walory po cenie początkowej (oczywiście jeśli jest wyższa od rynkowej). Natomiast jeśli podniesie – co do zasady ma obowiązek zapłacić ją wszystkim, nawet tym, którzy zapisali się na sprzedaż po niższej cenie. KMK

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy