Nasza waluta osłabiła się w tym czasie wobec dolara o prawie 1,5 proc. W piątek po południu trzeba było za niego zapłacić 3,19 zł. Z kolei euro umocniło się wobec złotego o 0,5 proc., do 4,12 zł.
Jak wskazują analitycy, słabość złotego spowodowana była przede wszystkim decyzjami banków centralnych. Wpływ na deprecjację naszej waluty miała przede wszystkim konferencja po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego, podczas której europejscy włodarze poinformowali o obniżeniu perspektywy wzrostu gospodarczego na koniec tego i kolejnego roku w strefie euro.
– Informacja ta miała przełożenie na znaczące spadki na głównej parze walutowej EUR/USD, które spowodowały również wyprzedaż tzw. ryzykownych aktywów, w tym także walut krajów gospodarek wschodzących, do których należy m.in. złoty – wyjaśnia Daniel Kostecki, analityk X-Trade Brokers.
Jak dodaje, niewykluczone, że w najbliższym czasie można się spodziewać dalszej słabości złotego.
– W przyszłym tygodniu, a dokładnie w czwartek, poznamy odczyty inflacji konsumenckiej. Rynek zakłada, że będą one niższe niż publikowane miesiąc wcześniej, a więc wciąż RPP będzie miała pretekst do kolejnych obniżek stóp, a inwestorzy do wyprzedaży złotego – tłumaczy Kostecki. W prognozach specjalistów pojawiają się jednak spore rozbieżności.