Mimo licznych postulatów domów maklerskich, GPW nie zdecydowała się na zmianę harmonogramu sesji z początkiem nowego roku. Maklerzy jednak nie składają broni.
Gdzie te korzyści?
Obecny harmonogram sesji obowiązuje od 2011 r. Maklerzy chcą jednak przywrócenia „starych" godzin sesji, co w praktyce oznaczałoby, że handel na GPW kończyłby się nie o 17.30 jak obecnie, ale o 16.30. Jak bowiem podkreślają, wydłużenie dnia giełdowego nie dość, że nie przyniosło korzyści, to jeszcze negatywnie odbiło się na kondycji branży. Według wyliczeń Izby Domów Maklerskich, spowodowało wzrost kosztów od 7 do 20 proc. w zależności od instytucji.
– Nasze stanowisko jest niezmienne. Uważamy, że sesja powinna być skrócona i to w trybie natychmiastowym. Według maklerów i inwestorów żaden z argumentów przedstawianych przez przedstawicieli GPW w momencie podejmowania decyzji o wydłużeniu handlu nie znalazł merytorycznego uzasadnienia – mówi Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. – Liczby mówią same za siebie. Średnie dzienne obroty na GPW nie przekroczyły poziomu 800 mln zł. Giełda w Turcji, która działa godzinę krócej, miała 5,5 razy większe obroty. Giełda w Oslo, która w sierpniu skróciła sesję o godzinę, miała 2,5 razy większe. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie ta sama liczba transakcji rozkłada się na dłuższy okres. Tym samym rynek jest płytszy, na czym tracą nie tylko inwestorzy, ale także sama GPW – wylicza.
Jak podkreśla, środowisko brokerskie wielokrotnie apelowało do zarządu giełdy, aby sesja został skrócona. Jeszcze przed świętami odbyło się spotkanie maklerów z przedstawicielami GPW. Po raz kolejny jednak nie przyniosło ono żadnych rezulatatów.
Czekając na walne
Kolejne spotkanie zaplanowano na 10 stycznia. GPW będzie reprezentował Adam Maciejewski, pełniący obecnie obowiązki prezesa GPW.