To reakcja inwestorów na konferencję prasową Ludowego Banku Chin, na której ta instytucja zapewniła, że będzie dbała o to, by stopy procentowe na rynku międzybankowym w ChRL pozostały na „rozsądnym" poziomie.
Dzień wcześniej indeks CSI 300 oficjalnie wkroczył w obszar bessy. Powodem jego spadków w ostatnich dniach był niepokój inwestorów związany z sytuacją na chińskim rynku międzybankowym, gdzie oprocentowanie jednodniowych pożyczek sięgnęło 20 czerwca rekordowego poziomu 12,85 proc. (wczoraj spadło do 6 proc., gdy od początku roku wynosiło średnio 3,12 proc.)
– Ludowy Bank Chin dał rynkom tabletkę na uspokojenie nerwów. Jego przekaz dla inwestorów jest dosyć jasny: nie chce on tsunami w chińskim systemie finansowym, a stopy procentowe na rynku międzybankowym spadną – twierdzi Xu Gao, główny ekonomista pekińskiej firmy Everbright Securities.
Część analityków ocenia jednak, że oświadczenie chińskiego banku centralnego było nieco spóźnione. – Gdyby ten komunikat pojawił się kilka dni wcześniej, sprawiłoby to wówczas, że rynki nieco by się uspokoiły. Bank centralny mógłby być bardziej transparentny jeśli chodzi o rynki – uważa Ken Ping, ekonomista z banku BNP Paribas.
Tymczasem bank Goldman Sachs oraz China International Corp. obniżyły swoje prognozy tegorocznego wzrostu gospodarczego dla Chin do 7,4 proc., czyli poniżej wyznaczonego przez rząd ChRL oficjalnego celu wynoszącego 7,5 proc.