Copernicus Capital TFI przekonało się o tym na własnej skórze, gdy we wtorek Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na nie karę w wysokości 500 tys. zł.
W piątek notowane na NewConnect Copernicus Securities, do którego należy TFI, poinformowało oficjalnym komunikatem, że złoży do nadzoru wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Dwa dni wcześniej zapowiedziało to w komunikacie prasowym.
„Kosztowna" rekrutacja
– Uważamy, że kara jest niewspółmierna do przekroczenia, którego zdaniem KNF się dopuściliśmy – mówi Marcin Billewicz, prezes Copernicus Capital TFI.
– W przypadku niespełnienia warunku zatrudnienia co najmniej dwóch doradców inwestycyjnych KNF może nałożyć karę pieniężną do wysokości 500 tys. zł lub cofnąć zezwolenie, lub zastosować obie sankcje łącznie. Wysokość kary pieniężnej nakładanej na podmiot nadzorowany ustala się dla każdego przypadku indywidualnie i musi być adekwatna do wagi naruszenia przepisów prawa. W tym przypadku kara pieniężna nie mogła przekroczyć 500 tys. zł, co wynika z ustawy – mówi Maciej Krzysztoszek z KNF.
Kara nie była więc najwyższa, bo TFI nie straciło licencji. – Mówimy o okresie zaledwie kilku miesięcy, gdy po odejściu jednego z doradców poszukiwaliśmy następcy – podkreśla Billewicz. – Na początku roku pracowało u nas dwóch młodych doradców. Przyznaję, że decyzją o odejściu zaskoczył nas. Pamiętajmy jednak, że żaden z nich nie odpowiadał bezpośrednio za wyniki naszych funduszy. Braków kadrowych, za który ukarała nas KNF, w żaden sposób nie mogli odczuć nasi klienci – podkreśla Billewicz.