Niewykluczone jednak, że od przyszłego roku zacznie obowiązywać „nowy", czyli stary harmonogram sesji giełdowej. Optuje za tym szef warszawskiego rynku Adam Maciejewski. Ciężko będzie mu jednak przekonać do tego pomysłu środowisko domów maklerskich. Większość brokerów uważa bowiem, że obecny harmonogram jest optymalny, chociaż nie brakuje również głosów opowiadających się za skróceniem sesji o dodatkowe pół godziny. O tym, czy czeka nas kolejna zmiana godzin handlu, dowiemy się najpóźniej na początku grudnia.
Czas na analizy
Jak jednak udało nam się ustalić, już teraz Maciejewski poprosił środowisko maklerskie o przygotowanie analiz, jaki wpływ na rynek miała kwietniowa decyzja o skróceniu sesji o pół godziny – do 17 zamiast 17.30 (notowania na rynku kasowym zaczynają się o godz. 9). Podobny raport ma przygotować GPW i dopiero wtedy strony mają usiąść do rozmów. Z informacji, do których dotarł „Parkiet", wynika jednak, że sam szef giełdy chciałby, aby handel na rynku kasowym od początku przyszłego roku trwał od godz. 9 do 17.30, tak jak to było przed 15 kwietnia.
– Od jakiegoś czasu bardzo dokładnie codziennie obserwuję przebieg notowań na GPW w Europie i Stanach Zjednoczonych. Szczególnie interesuje mnie końcówka sesji. I czuję autentyczny żal, że kończymy notowania wcześniej niż inni. Są takie dni, że nasze indeksy zachowują się na zamknięciu dziwnie i mocno inaczej niż inne rynki. To według mnie często wynik niepewności co do tego, jak zakończą się notowania w Europie – napisał Maciejewski do brokerów. – Prośba zatem, byście już zaczęli myśleć nad tematem. Być może wspólnie dojdziemy do wniosku, że autentycznie ucieka nam biznes i wrócimy do notowań do godz.17.30. Na dzisiaj – głównie na podstawie osobistych obserwacji notowań – uważam, że powinniśmy wrócić do zamknięcia o godz. 17.30 – czytamy.
Trudna przeszłość
Maciejewskiego czekają jednak trudne rozmowy. Maklerzy nie chcą bowiem słyszeć o powrocie do starego harmonogramu sesji.
– Obecne godziny sesji są optymalne. Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy znowu handlować do 17.30. Dodatkowe pół godziny nie przełoży się na większą płynność, a spowoduje jedynie wzrost kosztów w domach maklerskich. Ci, którzy mają kupić bądź sprzedać akcje, zrobią to niezależnie od tego, czy sesja będzie trwała do godz. 17 czy do 17.30 – twierdzi jeden z brokerów.