– ETF są to fundusze zarządzane pasywnie, które co do zasady mają replikować zachowanie indeksów mierzących rynkową koniunkturę, a brak aktywnego komponentu rekompensują niższą opłatą za zarządzanie – wyjaśnia Łukasz Bugaj, analityk z DM BOŚ. Opłaty za zarządzanie tymi funduszami wynoszą: 0,15 proc. (ETFDAX), 0,2 (ETFSP500) oraz 0,45 proc. (ETFW20L) wartości aktywów, kiedy w przypadku akcyjnych funduszy inwestycyjnych (zarządzanych aktywnie) sięgają ok. 4 proc.
ETF mogą kupić jedynie posiadacze rachunku maklerskiego. Koszt transakcji takiego funduszu wynosi tyle, co prowizja maklerska (w przypadku transakcji przez Internet ok. 0,3 proc.). Zdaniem analityka DM BOŚ to niskie koszty są zaletą tego typu funduszy.
– Badania naukowe wskazują, że przy długoterminowym inwestowaniu istotną rolę odgrywają właśnie opłaty związane z inwestycją i na tym tle ETF wypadają niezmiernie korzystnie – mówi Łukasz Bugaj. Według niego takie rozwiązania mają mało wad.
– Minusem mogą być utracone korzyści wobec potencjalnie wyższych zysków, jakie dadzą dobrze zarządzane fundusze. Jeżeli ktoś jest pewny wyboru odpowiedniego zarządzającego i potrafi mu zaufać, to może unikać funduszy typu ETF – mówi analityk.
Z drugiej strony, warto zauważyć, że sięgając po taki instrument, eliminujemy ryzyko, iż zarządzający wybierze niewłaściwe akcje, których kursy mocno spadną.