Polskie spółki windykacyjne coraz chętniej ruszają na podbój Europy. Bynajmniej nie dlatego, że Polska im się znudziła. Zagraniczna ekspansja ma być odpowiedzią na coraz większą konkurencję na rodzimym rynku.
Różne kierunki ekspansji
Ostatnio do grona polskich firm, które wyszły poza granice kraju, dołączyła spółka Ultimo. Powalczy ona o „złe długi" w Rumunii. Dla ekspertów ruch ten nie jest zaskoczeniem. Kiedy firmę w połowie ubiegłego roku przejęła norweska spółka B2Holding, głośno mówiło się o tym, że Ultimo ma się stać dla Norwegów hubem na nasz region Europy. Swoją drogą Rumunia to jeden z ulubionych kierunków naszych windykatorów. Już kilka lat temu pojawił się tam lider rynku polskiego, wrocławski Kruk. Coraz śmielej radzi sobie tam również Kredyt Inkaso. Od marca ubiegłego roku swoich sił próbuje tam także GetBack. Dlaczego akurat Rumunia?
Co prawda tamtejszy rynek wciąż jest wyraźnie mniejszy od polskiego, jednak ma on inne zalety. Liczy się to, że banki coraz częściej decydują się na sprzedaż wierzytelności, a co jeszcze ważniejsze wciąż konkurencja jest zdecydowanie mniejsza niż w Polsce. Rumunia to jednak niejedyny kierunek ekspansji naszych firm. Kruk jest obecny także w Czechach oraz na Słowacji, a w ostatnim czasie pojawił się także na rynku niemieckim. Windykator w przeszłości myślał także o ekspansji na rynek węgierski, jednak ostatecznie, mimo kupna tam niewielkiej spółki, nic z tego nie wyszło. Kruk się jednak tym nie zraził. Piotr Krupa, prezes firmy, otwarcie deklaruje, że ma ambitne plany.
– W Rumunii, Czechach i na Słowacji nabyliśmy wierzytelności o wartości nominalnej przekraczającej 1 mld zł. Ekspansja zagraniczna stanowi ważny element naszej strategii długoterminowej i będziemy ją konsekwentnie realizować, pamiętając jednocześnie o potencjale i możliwościach tkwiących na rynkach, na których działamy obecnie. Dzisiaj jesteśmy wiodącą firmą w regionie, ale mamy aspiracje do bycia liderem w całej Europie, a następnie do stworzenia firmy o zasięgu globalnym. W Polsce, w Rumunii oraz w Czechach i na Słowacji każdego dnia skutecznie konkurujemy naszymi działaniami z lokalnymi i międzynarodowymi firmami – mówi Krupa. Nie jest tajemnicą, że Kruk myśli o ekspansji do Hiszpanii, Włoch czy też Wielkiej Brytanii.
Inny kierunek obrały pozostałe firmy. Kredyt Inkaso jest obecne także w Bułgarii oraz w Rosji, a teraz myśli o krajach bałkańskich. Z rynkiem rosyjskim mierzy się także Presco. – Powód ekspansji polskich firm na rynki zagraniczne (głównie kierunek na wschód i południe) jest w zasadzie ten sam, jaki kieruje firmami zachodnimi, które inwestują w Polsce. Chodzi oczywiście o wyższe zyski i wyższą rentowność biznesu – mówi Paweł Szewczyk, prezes Kredyt Inkaso. – Rynek windykacyjny w Polsce jest już bardzo rozwinięty, a konkurencja duża i to zarówno ze strony podmiotów z polskim kapitałem, jak i podmiotów, które posiadają kapitał zagraniczny. Fakt ten składnia polskie firmy do poszukiwania innych rynków, które są na wcześniejszym etapie rozwoju, na których nie ma tak silnej konkurencji, a rentowność uzyskiwana z inwestycji jest wyższa – dodaje.