– Z technicznego punktu widzenia dostrzegamy przestrzeń do kontynuacji hossy w USA. Jednak po sześciu latach rynku byka spodziewamy się korekty rzędu 5–15 proc. Jeżeli amerykańskie indeksy zanotują taki spadek, to z pewnością pojawi się panika, wielu analityków zacznie mówić o końcu rynku byka. Proszę ich nie słuchać – mówi Jeff Hochman, szef analityków technicznych i członek grupy ds. alokacji aktywów Fidelity. – Naszym zdaniem korekta będzie świetną okazją do zakupu akcji. Fundamenty amerykańskiej gospodarki są dobre, spółki powinny w tym roku nadal poprawiać wyniki finansowe. W średnim i długim terminie czeka nas kontynuacja rynku byka – dodaje. Jego zdaniem w tym roku polski WIG20 będzie nadal poruszał się w trendzie horyzontalnym. – Od dłuższego czasu WIG20 ma problem z obraniem kierunku. Naszym zdaniem nie widać oznak zapowiadających silne wybicie z tej męczącej konsolidacji. Nie dostrzegamy większych ryzyk, które mogłyby sprowadzić indeks blue chips poniżej pułapu 2200–2250 punktów – uważa. Natomiast Dominik Bekkewold, senior sales manager Fidelity, radzi polskim inwestorom, aby budować zdywersyfikowany portfel inwestycyjny. Specjaliści Fidelity spodziewają się, że w tym roku dolar pozostanie silny względem euro. Ich zdaniem uruchomienie programu luzowania ilościowego dostarczy paliwa do zwyżek na europejskich giełdach, ale nie w takiej skali, jak to miało miejsce w przypadku pierwszego etapu QE w USA (lata 2008–2010). Andrei Gorodinov studzi emocje związane z obawami zakładającymi wyjście Grecji ze strefy euro: – Ateny mają nóż na gardle, ale myślę, że politycy po prostu się dogadają. Oceniam, że wyjście Grecji ze strefy euro jest mało prawdopodobne – mówi zarządzający, który ma pod opieką aktywa wartości 7 mld USD.