– Firma ma za sobą kolejny udany kwartał. Systematycznie poprawiamy wyniki, widać w naszych działaniach tendencję wzrostową. Firma jest w bardzo dobrej kondycji, co jednak nie przekłada się na wycenę akcji. Osobiście uważam, że z przyczyn niezależnych od DTP nasze walory są mocno niedowartościowane – mówi Handzlik. Jak bowiem dodaje, otoczenie sprzyja spółce.
– To co nam pomaga, to przede wszystkim przepływ pieniędzy. Notujemy duże spłaty z portfeli nabytych. W samym I półroczu mieliśmy wpływy na poziomie prawie 25 mln zł wobec 17 mln zł w ubiegłym roku – podkreśla szef DTP. W ostatnim czasie spółka nie była jednak zbyt aktywna na rynku. Na zakup nowych własnych portfeli wierzytelności w I półroczu wydała niewiele ponad 13 mln zł, natomiast w ramach funduszu Altus Wierzytelności było to kolejne 28,5 mln zł. – Była to świadoma polityka i efekt obecnej sytuacji rynkowej. W ostatnich miesiącach ceny na przetargach wierzytelności osiągały poziomy, które naszym zdaniem mocno ograniczają potencjał do generowania zysków. Wierzę jednak, że jest to sytuacja przejściowa. Wiele firm wydało już bardzo dużo pieniędzy i w dużej mierze wypełniło swoje plany inwestycyjne. Myślę więc, że wcześniej czy później ceny jednak spadną, a sytuacja na rynku powinna się ustabilizować – prognozuje Handzlik. Determinacja spółek windykacyjnych do nabywania kolejnych portfeli zbiegła się w czasie z coraz większą skłonnością banków do sprzedaży złych długów. – Oczywiście bacznie obserwujemy wydarzenia rynkowe. Spodziewamy się, że na naszym rynku nadal będą aktywne zagraniczne podmioty. W tym roku pewnie znowu będziemy mieli do czynienia z rekordową podażą wierzy-telności. Wynik ten jest jednak generowany przez kilka dużych transakcji rynkowych. Wyłączając je, spodziewam się, że podaż portfeli utrzyma się na podobnym poziomie co rok temu, czyli kilkunastu miliardów złotych wartości nominalnej – uważa Handzlik.