Gdy WIG pikował, na polskich akcjach można było zarobić 34 proc.

Najlepszy zarządzający w 2015 r. uważa, że od siedmiu lat na GPW nie było tak dobrego momentu na kupowanie akcji jak teraz. Inni też spodziewają się „solidnej korekty wzrostowej".

Publikacja: 26.01.2016 11:16

Gdy WIG pikował, na polskich akcjach można było zarobić 34 proc.

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

54 pkt proc. ponad WIG20 zarobił w zeszłym roku najlepszy portfel akcji – Strategia Agresywna z oferty mWealth Management. Podobna przepaść – 48 pkt proc. różnicy – dzieli tę strategię od najmniej rentownej – Akcyjnej-Skorelowanej Legg Mason TFI. Skąd taka rozbieżność? Dominik Gaworecki, zarządzający mWealth Management, wyczuł rynek – po wyborach prezydenckich pozbył się banków z portfela, postawił za to na polskie oraz zagraniczne małe i średnie spółki (szczegóły w ramce poniżej). Z kolei przyczyną słabych wyników produktu Legg Masona było niedoważenie spółek z sektora ropy i gazu oraz przeważenie finansowych.

Większość portfeli akcji polskich osiągnęła niezłe wyniki – 16 na 18 strategii, których stopy zwrotu publikujemy, wyraźnie pobiło WIG (10 proc. na minusie w 2015 r.), ponad połowa wypracowała zysk. Tymczasem portfele akcji zagranicznych miały problemy, żeby osiągnąć porównywalne wyniki. Udało się to zaledwie kilku strategiom, m.in. Modern World z oferty EFIX DM (12 proc. na plusie) czy Strategii Akcyjnej Środkowej i Wschodniej Europy Caspara (7,3 proc. zysku – komentarz zarządzającego w ramce). – Strategia Modern World oparta jest na inwestycjach w najbardziej perspektywiczne sektory na rynku amerykańskim. Zwrot z inwestycji w wybrane przez nas branże okazał się lepszy niż rynek. W pewnym stopniu pomogło również zachowanie kursu USD/PLN – tak przyczyny sukcesu tłumaczy Andrzej Wiczewski, doradca inwestycyjny EFIX DM.

Korekta spadków musi przyjść

Eksperci są podzieleni odnośnie do tego, jak będzie przebiegał 2016 r. na GPW. Zdaniem Gaworeckiego na warszawskiej giełdzie od siedmiu lat nie było tak dobrego momentu na zakupy jak teraz, a w ciągu roku–dwóch lat główne indeksy wzrosną o 30–40 proc. Wiczewski z kolei uważa, że w 2016 r. światowe rynki nadal pozostaną w defensywie, a szans na zyski dostarczą silne, acz nietrwałe korekty, dlatego kluczem do osiągnięcia dobrego wyniku będzie właściwy timing.

Nawet bardziej ostrożni przyznają jednak, że solidna korekta wzrostowa polskim blue chips się należy. – Na rodzimym rynku, po zmianach politycznych, pozostają jeszcze dwa znaki zapytania: kredyty walutowe oraz OFE. O ile przyjęcie ustawy frankowej w formie zaproponowanej przez prezydenta wydaje się mało prawdopodobne ze względu na nieobliczalne konsekwencje, o tyle likwidacja OFE jest niemal pewna. Nie wiadomo jedynie kiedy i w jakim stylu. Biorąc pod uwagę obecne poziomy wycen, spodziewamy się przynajmniej solidnej korekty ostatnich przecen – informuje Wiczewski.

– Rozpoczął się już proces dostosowywania działalności banków do nowych warunków. Zarządy tną koszty działalności, podnoszą tabele prowizji i opłat, ograniczają najmniej zyskowne operacje. Uważamy, że rozpocznie się proces zmniejszania akcji kredytowej, co w konsekwencji powinno doprowadzić do obniżenia w przyszłości podatku bankowego i zwiększenia zysków banków. Z punktu widzenia inwestycyjnego banki są najtańsze od wielu lat i postrzegamy ich dzisiejsze kursy jako atrakcyjne – zwraca uwagę Piotr Rzeźniczak z Legg Masona, któremu przeważenie sektora finansowego w 2015 r. odbiło się czkawką.

Chiny wciąż w centrum uwagi

Jeżeli chodzi o rynki zagraniczne, przesilenie na giełdach krajów rozwijających się wisi w powietrzu. Niewykluczone, że pomoże im Fed, wycofując się z podwyżek stóp procentowych (więcej w komentarzu Piotra Przedwojskiego poniżej). Na razie trzeba jednak poczekać, przynajmniej na koniec bessy w Chinach. – W 2016 r., z punktu widzenia rynków światowych, kluczowy będzie rozwój gospodarki chińskiej. Sądzimy, że niższe oczekiwania odnośnie do wzrostu są już wycenione. Problemem pozostaje rynek akcji, gdzie pomimo spadków spółki wciąż wydają się przewartościowane na tle innych emerging markets – podkreśla Wiczewski.

Fundusze wygrywają z portfelami

W samej branży asset management zmieniło się niewiele – odpływ klientów indywidualnych i spadek aktywów (pomijając nieliczne wyjątki) trwa. Zjawisko dobrze obrazuje przypadek BPH TFI. Liczba klientów tej instytucji, korzystających z usług zarządzania portfelami, spadła w 2015 r. z 35 do 11. Mimo to TFI nie ma powodów do zmartwień – wiele osób przerzuciło się z portfeli aktywów na nowy fundusz w ofercie powiernika, przeznaczony dla zamożnych inwestorów – BPH FIO Superior. Czy BPH zamierza – podobnie jak w ostatnich latach inne instytucje, np. Trigon – przeprowadzić klientów assetowych do funduszy inwestycyjnych? TFI nie wyklucza takiego scenariusza, ale dopiero w przyszłości. – Faktem jest, że część naszych klientów korzystających z usługi zarządzania aktywami przeniosła środki do BPH Superior i nie możemy wykluczyć, że kolejni pójdą ich śladem. Zainteresowanie tym produktem widzimy także u nowych klientów. Niewątpliwie funduszowi pomoże dłuższa niż półroczna historia wyników i praktyczne wykazanie, jaki wpływ na stopy zwrotu mają niskie opłaty i jakość zarządzania – mówi Marcin Bednarek, wiceprezes BPH TFI.

[email protected]

Opinie

Dominik Gaworecki, zarządzający portfelami akcji, mWealth Management

Przez cały 2015 r. utrzymywałem wysoki udział akcji w portfelu, w I półroczu również tych z WIG20 (indeks jest benchmarkiem Strategii Agresywnej). Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich potraktowałem jako czynnik mogący doprowadzić do istotnego wzrostu ryzyka politycznego, zdecydowałem się więc na sprzedaż większości blue chips oraz akcji wszystkich banków. W II połowie roku skupiłem się na selekcji małych i średnich spółek, polskich i zagranicznych, które oceniałem przede wszystkim pod kątem produktów lub usług przez nie oferowanych. Preferowałem te firmy, które działają globalnie, posiadają istotne przewagi technologiczne i prowadzą skalowalny biznes, z takich branż jak: internet, aplikacje mobilne, e-commerce, rozrywka, biotechnologia, medycyna. Pod koniec roku stopniowo odkupowałem przecenione spółki z WIG20. Uważam, że teraz jest najlepszy od siedmiu lat moment na zakup polskich akcji. W pierwszej kolejności obstawiałbym WIG20, w szczególności energetykę, oraz wybrane spółki z segmentu MiŚS. W horyzoncie 12–24 miesięcy oczekuję stóp zwrotu z głównych indeksów na poziomie 30–40 proc., co w przypadku poszczególnych spółek może oznaczać zwyżki o 100 proc. i więcej.

Piotr Przedwojski, wiceprezes, Caspar Asset Management

W 2015 r. w Strategii Akcyjnej Środkowej i Wschodniej Europy (7,3 proc. na plusie) najwięcej zarobiliśmy na rynku austriackim oraz polskim. Uniknęliśmy też spadków nad Bosforem. Rok 2016, podobnie jak miniony, nie będzie dla inwestorów łatwy. Warto zwrócić uwagę, że bessa na rynkach towarowych i rynkach wschodzących trwa już 1,5 roku. Historycznie rzecz biorąc, to spadek, który trzeba określić jako długi. Jeśli zapowiadane podwyżki stóp procentowych w USA w tym roku nie dojdą jednak do skutku, na przykład z powodu bieżącej sytuacji na giełdach lub wyborów prezydenckich w USA, dolar także nie powinien się umacniać. A to z kolei może oznaczać pomyślniejsze wiatry, przynajmniej dla niektórych rynków wschodzących. Dotyczy to przede wszystkim takich państw jak Polska czy Turcja, dla których spadek cen ropy jest korzystny. Oczywiście pod warunkiem, że nie zmaterializuje się poważniejsze ryzyko polityczne. Warto wspomnieć, że w 2009 r., który również rozpoczął się spadkami, zła passa na rynkach trwała do lutego.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku