Ministerstwo Finansów w opinii opublikowanej w ubiegłym tygodniu oceniło, że straty, jakie banki poniosłyby na przeliczeniu kredytów walutowych po tzw. kursie sprawiedliwym, można by rozłożyć w czasie. Jednak z informacji po posiedzeniu komitetu zajmującego się standardami księgowania wynika, że nie ma w tej sprawie jednomyślności.

Członkami komitetu są specjaliści w dziedzinie rachunkowości (z MF, MSP, NBP, KNF) oraz branżowi specjaliści, m.in. przedstawiciele firm audytorskich. – Wstępnie dyskutowano na temat skutków dla rachunkowości banków, wynikających z rozwiązań przyjętych w roboczej wersji ustawy o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki, przedstawionej przez Kancelarię Prezydenta RP – potwierdza biuro prasowe MF. Jak wynika z przekazanej nam informacji, większość członków KSR wyraziła wstępną opinię, że przy proponowanych roboczych zapisach ustawy nie będzie możliwości rozłożenia w czasie skutków wynikających z art. 3, art. 5 i art. 7 tej ustawy – to przepisy dotyczące zwrotu tzw. spreadów oraz restrukturyzacji dobrowolnej. – Bardziej szczegółowa dyskusja dotyczyła zapisów art. 6, zakładającego umarzanie części kolejnych rat kredytu w związku z zastosowaniem tzw. kursu sprawiedliwego. W tym kontekście rozważano różne warianty, w tym takie, które być może dawałyby możliwość rozliczania tych strat w czasie. Wymagałoby to jednak wprowadzenia istotnych zmian w projektowanych przepisach – podało biuro prasowe MF. Jak zaznaczyło, ze względu na roboczy charakter propozycji zgłaszanych przez członków KSR nie można podać na obecnym etapie konkretnych rozwiązań. Całkowite koszty prezydenckiej propozycji są szacowane na 30–40 mld zł.

Z naszych informacji wynika, że audytorzy badający sprawozdania finansowe banków uważają, że kosztów nie da się rozłożyć w czasie. Takie stanowisko (choć nieoficjalnie) audytorzy prezentowali również przy propozycji Andrzeja Jakubiaka, przewodniczącego KNF, zakładającej przewalutowanie kredytów i podzielenie kosztów tej operacji między klientów i banki po połowie.